Radio Białystok | Gość | prof. Henryk Wnorowski [wideo] - z Rady Polityki Pieniężnej
"Spodziewamy się, że inflacja przestanie rosnąć. (...) Jeśli rzeczywiście taka sytuacja się potwierdzi, to jest wysoce prawdopodobne, że wrześniowa podwyżka stóp procentowych byłaby ostatnią w tym cyklu" - mówi prof. Henryk Wnorowski.
Już 11 razy z rzędu Rada Polityki Pieniężnej podnosiła stopy procentowe. Teraz wynoszą one 6,75 proc.
Co to oznacza dla gospodarki i Polaków? Czy będą kolejne podwyżki? O tym z profesorem Henrykiem Wnorowskim z Rady Polityki Pieniężnej rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Dzień dobry panie profesorze. Pytanie, które nurtuje wielu kredytobiorców złotówkowych – czy będą kolejne podwyżki stóp procentowych?
Henryk Wnorowski: Dzień dobry. Ledwie skończyło się wrześniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, następne jest na początku października, mamy jeszcze prawie cztery tygodnie, więc trudno wyrokować. Tak jak zawsze mówiłem – może nie wszystko, ale bardzo dużo będzie zależało od kolejnego, wrześniowego odczytu inflacji. I tak jak się już wypowiadałem – spodziewamy się, że inflacja przestanie rosnąć. Ja osobiście oczekuję, że wrześniowy odczyt będzie poniżej odczytu sierpniowego. Jeśli rzeczywiście taka sytuacja się potwierdzi, to jest wysoce prawdopodobne, że ta podwyżka wrześniowa byłaby ostatnią w tym cyklu, ale to są takie dywagacje hipotetyczne. Po pierwsze czekamy na odczyt inflacji, a po drugie na to, jak będzie zamykał się trzeci kwartał jeśli chodzi o aktywność gospodarczą.
A co przyniosły dotychczasowe podwyżki stóp procentowych dla gospodarki, bo kredytobiorcy mocno je odczuli?
Tak, niestety. Prawda jest taka, że kredytobiorcy, zwłaszcza kredytobiorcy hipoteczni, a także mniejsi przedsiębiorcy te podwyżki stóp procentowych odczuli boleśnie. Najbardziej boleśnie odczuło to ok. 200 tys. gospodarstw domowych, ok. 200 tys. rodzin. To są ci kredytobiorcy, którzy zaciągnęli kredyty hipoteczne w sytuacji, kiedy stopy procentowe były na samym dole, kiedy były na poziomie 0,1 proc. Dla nich to jest największa zmiana.
Natomiast cała reszta kredytobiorców hipotecznych, czyli niespełna 4 miliony kredytobiorców w tej chwili ma istotne pogorszenie warunków, a tak naprawdę ciężaru obsługi swoich kredytów, bo w wielu przypadkach te raty już wzrosły ponad dwukrotnie. Jest to oczywiście duży dyskomfort, choć to oczywiście może nie tyle tutaj chodzi o komfort, o ile o kondycję domowych budżetów. Na pewno spowodowało to określone napięcia w budżetach kredytobiorców.
A jeżeli chodzi o gospodarkę? Możemy obawiać się wzrostu bezrobocia?
No właśnie nie. Te obawy tu i ówdzie pobrzmiewają, natomiast ta sytuacja obecna, pod koniec trzeciego kwartału 2022 roku jest szczególna jeśli chodzi o sytuację rynku pracy. Ta sytuacja jest ciągle bardzo dobra i być może jest o tyle szczególna, że ten rynek pracy wygląda dobrze nie tylko w Polsce. Wygląda dobrze także w Europie, w Stanach Zjednoczonych, więc ja tutaj bym się nie spodziewał jakiegoś załamania.
Pojawiają się już pewne cyfry odnośnie liczby wakatów – ta liczba się zmniejsza, ale ciągle są wakaty. I wszyscy ci, którzy szukają pracy, to pracę znajdują. Jeden fakt czy komentarz do wskaźnika bezrobocia, a ten wskaźnik wynosi w tej chwili 4,9 proc. – jest to wskaźnik najniższy w historii, od kiedy w Polsce zaczęto badać bezrobocie. To jest niezwykle dobra sytuacja.
Nawet jeśli słyszymy o wynikach aktywności drugiego kwartału, jeśli w Polsce mieliśmy do czynienia ze spadkiem PKB kwartał do kwartału, to ja powiem że dla mnie ten wskaźnik nie jest tak istotny i tak ważny w połączeniu z tymi bardzo dobrymi informacjami z rynku pracy. Dopóki na rynku pracy jest dobrze, to takie wskaźniki kwartał do kwartału kilka setnych czy dziesiątych punktu procentowego w górę czy w dół w mojej ocenie ma wtórne znaczenie.
Spodziewa się pan obniżki inflacji, ale niektórzy eksperci mówią, że jesteśmy jeszcze przed szczytem, że może ona sięgnąć nawet 20 procent. Jaki będzie pod tym względem rok 2023, czy 2024?
Mamy jeszcze blisko cztery miesiące do końca roku 2022, natomiast jeśli chodzi o oceny makroekonomiczne, wskaźnikowe to już wiadomo, że ten rok będzie wyglądał dobrze, a co najmniej nieźle. Prawdziwe wyzwania czekają nas w roku 2023. I to o czym pani redaktor wspomniała, czyli o ewentualnych nowych impulsach inflacyjnych, to oczywiście takie zagrożenie jest na początku roku.
Styczeń zawsze ma swoją specyfikę, urodę, bo wówczas tak zwani monopoliści naturalni podnoszą ceny swoich dóbr i usług. W tym roku sytuacja jest szczególna, bo tutaj znowu skonfrontujemy się z dostawcami dóbr, które są oferowane nam, konsumentom w tzw. cenach regulowanych - mam na myśli tutaj gaz i energię elektryczną. I to, jaki będzie impuls inflacyjny będzie zależało po pierwsze od tego, w jaki sposób zachowa się Urząd Regulacji Energetyki, to znaczy na co pozwoli koncern energetyczny.
Rzecz jasna, te koncerny funkcjonują na rynku, kupują energię w bardzo wysokich cenach. Jeśli Urząd Regulacji Energetyki „zmusi” koncerny do dostarczania jej w cenach poniżej kosztu ich zakupu, to rzecz jasna tę różnicę będzie musiał uzupełnić w jakiś sposób rząd. Ale z zapowiedzi rządowych wynika, że ciągle rozważanie są różne wersje, łącznie z wersją zamrożenia cen produktów w cenach regulowanych. To jest pierwszy czynnik, który będzie miał kluczowe znaczenie w kontekście roku 2023.
Drugi czynnik to tzw. tarcza antyinflacyjna, która jak wiadomo jest złożona i odpowiedź na pytanie, kiedy rząd rozpocznie wycofywanie się z tej tarczy i w jakim tempie to wycofywanie się będzie następowało. Ja chciałbym uspokoić naszych Słuchaczy, że ja osobiście nie widzę takiego scenariusza, żeby inflacja w Polsce miała poszybować w stronę 20 proc., bo takie prognozy też się pojawiają. Moim zdaniem na ten moment nie ma przesłanek, żeby w ten sposób myśleć, natomiast generalnie jak to w życiu – można powiedzieć, że wszystko jest możliwe, zwłaszcza za sprawą dużej niepewności, dużej dynamiki zjawisk w tzw. otoczeniu geopolitycznym.
Wobec tego kiedy możemy spodziewać się obniżki stóp procentowych? Za rok, dwa, czy wcześniej?
Ja myślę, że to jest duże wyprzedzenie w stosunku do tego, kiedy to mogłoby nastąpić. Nie będę tu specjalnie oryginalny – mogę tu powtórzyć to, co powiedział pan prezes Narodowego Banku Polskiego na swojej konferencji prasowej, kiedy sformułował kilka warunków dotyczących otoczenia zewnętrznego i przedstawił taką perspektywę, że będzie można o tym myśleć, mówić i być może dokonywać takich pierwszych obniżek pod koniec roku 2023. Teoretycznie taki scenariusz jest możliwy, ale dynamika zjawisk i otoczenia jest ciągle bardzo duża.
M.in. na te tematy będzie można porozmawiać dziś na spotkaniu Białostockiego Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej o godz. 16 w sali konferencyjnej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku przy ul. Lipowej 51 – profesor Henryk Wnorowski będzie gościem. Dziękuję bardzo za rozmowę.
Dziękuję bardzo. Do widzenia.