Radio Białystok | Gość | Krzysztof Matys [wideo] - podróżnik, właściciel biura podróży
- Ceny wzrosły, a biura podróży na brak klientów, turystów nie narzekają. Tak samo linie lotnicze - mówi Krzysztof Matys, właściciel jednego z białostockich biur podróży.
Przed nami kolejny długi weekend - dla wielu to także przedsmak wakacji. A jakie miejsca na wypoczynek najchętniej będziemy wybierać w tym roku? O tym Renata Reda rozmawia z podróżnikiem i właścicielem jednego z białostockich biur podróży Krzysztofem Matysem.
Renata Reda: Na najbliższe dni synoptycy zapowiadają ładną pogodę, sprzyjającą wypoczynkowi. Czy wiele osób skorzysta z jakichś zorganizowanych form wypoczynku? Czy turystyka i wypoczynek zorganizowany wróciły już do tej normy sprzed pandemii?
Krzysztof Matys: Wróciły. Ewidentnie widać i to widać już od jakiegoś czasu, od zeszłego roku, że turyści bardzo chętnie korzystają z usług biur podróży. Jak ceny zaczęły rosnąć w zeszłym roku, bo to gdzieś mniej więcej w połowie zeszłego roku zaczęły docierać do nas pierwsze sygnały o istotnych podwyżkach, m.in. biletów lotniczych, to szczerze powiem, że myślałem, że będzie to miało większy wpływ, to znaczy, że te ceny rosnące odbiją się bardziej na zainteresowaniu, że klienci zaczną głosować swoimi portfelami, że będą mniej kupować. Nie widać tego…
Mimo tak wysokiej inflacji.
Tak jest. Ceny wzrosły, a biura podróży na brak klientów, turystów nie narzekają. Tak samo linie lotnicze – jak te bilety zaczęły rosnąć, to się przez chwilę wydawało, że może to jest tylko przejściowe, że takie wahadło nam się wychyliło po pandemii i za chwilę będzie musiało wrócić do właściwej pozycji. To teraz mamy komunikaty wyraźne od linii lotniczych, że do wyższych cen niestety należy się przyzwyczaić.
A inflacja nie spowodowała tego, że ten wypoczynek planowany jest jednak krótszy? Nie dwutygodniowy, nie 10-dniowy, a tygodniowy?
Zobaczymy dokładne statystyki na koniec sezonu letniego. Pierwsze sygnały, m.in. od właścicieli kwater, hoteli czy agroturystyk z Polski, mieliśmy po weekendzie majowym, że być może da się odczuć to, że trochę turyści skracają. Natomiast jeśli chodzi o wyjazdy zagraniczne, szczególnie te zorganizowane przez biura podróży, to tego póki co na szczęście nie zauważamy.
Dominujące, jeśli chodzi o turystykę typowo wakacyjną, lipiec i sierpień – to ciągle, tu się nic nie zmieniło, są turnusy tygodniowe.
Wybieramy podróże zagraniczne czy urlop w kraju?
Na razie wygląda to tak, że jeśli chodzi o wypoczynek zagraniczny, i tutaj mówimy o sezonie tym najwyższym, czyli wakacyjnym, to wygląda na to, że cieszy się on bardzo dużym powodzeniem. Ciągle na pierwszym miejscu jest Turcja.
Czyli bez zmian.
Tak jest. Turcja, Grecja i Egipt. 2/3 klientów kupuje jeden z tych trzech krajów, bo one dają jakieś tam w miarę rozsądne połączenie ceny do jakości.
A chętnie wybieramy oferty last minute czy z wielomiesięcznym wyprzedzeniem planujemy urlop zagraniczny?
My jako branża zawsze powtarzamy i zachęcamy do rezerwowania wcześniej, szczególnie jeśli chodzi o sezon ten najwyższy. Czy tych krajów, które wymieniłem, to lipiec i sierpień, no bo wtedy mamy pewność, że to mamy, że mieliśmy możliwość wyboru. To nie tylko jest kwestia ceny.
A jest prawdopodobieństwo, że ta cena będzie rosła w końcówce wakacji?
Tak, oczywiście że jest i takie przypadki mieliśmy. I podobny był właśnie zeszły rok, że im bliżej wyjazdu, tym ofert było mniej i ceny rosły. Trochę inaczej jest, jeśli jesteśmy poza ścisłym sezonem, bo na przykład teraz na początek czerwca były dość atrakcyjne oferty last minute, takie właściwie z dnia na dzień czy na dwa czy trzy dni przed wyjazdem coś można było upolować.
Czyli o jakich widełkach cenowych mówimy? Pobyt tygodniowy w Turcji.
Ceny naprawdę realnie niższe, o 1, 2, 3 tys. zł od tego, co mamy w ścisłym sezonie, czyli lipiec-sierpień. Stąd pierwsza rada oczywiście, o której wszyscy doskonale wiedzą – jeśli ktoś nie musi jechać na wakacje w lipcu i sierpniu, to w Grecji, Turcji czy innych krajach basenu Morza Śródziemnego rewelacyjnie jest już w czerwcu, a nawet pod koniec maja, bądź we wrześniu.
Pan, jako znany miłośnik podróżowania – co by pan radził osobom, które decydują się na urlop nie z biurem podróży, ale samemu, zerkając na różne portale internetowe. Planując podróż zagraniczną na co zwracać uwagę i czy w ogóle warto podjąć takie wyzwanie?
Pewnie warto, sam również w ten sposób podróżuję. Zajmuje to po prostu więcej czasu. Po pierwsze – trzeba się przygotować, tak jak pani powiedziała, poczytać, trzeba się sporo dowiedzieć, bo trzeba wybrać co zobaczyć, trzeba porezerwować sobie świadczenia, trzeba zarezerwować bilety lotnicze itd. Ale jeśli się podróżuje po jakimś miejscu własnym sumptem, to zajmuje to oczywiście już na miejscu więcej czasu. Bo jeśli korzystamy z komunikacji publicznej, nie znamy dobrze topografii, kraju, nie zawsze trafimy tam, gdzie chcielibyśmy trafić, nie zawsze trafimy na odpowiednie połączenie – czyli to się wydłuża. W zorganizowanej wycieczce jest po prostu wygodniej i oszczędniej, przynajmniej jeśli chodzi o czas.
Jedna z rad takich – jeśli podróżujemy we własnym zakresie, sami sobie wszystko organizujemy, to trzeba bardzo rozsądnie podejść do czasu. Bo to, co nam na mapie wychodzi, że my tam zdążymy przejechać - dość często turyści wypożyczają na miejscu samochody – ale dość często nie doceniamy warunków terenowych, bo gdzieś góry, wygląda nam w kilometrach, że przejedziemy, przecież to jest niewiele, a później się okazuje, że to jednak serpentyny i droga trwa znacznie dłużej, albo nie doszacujemy obłożenia.
Szczytem sezonu turystycznego w Europie Południowej jest sierpień i się gdzieś wybrać np. do Włoch, do bardzo modnej i popularnej ostatnio Sardynii w sierpniu, gdzie jest mnóstwo ludzi, gdzie wszystko jest zatłoczone – drogi, hotele, restauracje i nawet plaże – to wszystko powoduje że to, co zaplanowaliśmy zajmie nam więcej czasu, albo nie zobaczymy wszystkiego, co zaplanowaliśmy, bo czeka na nas samolot powrotny.
A czy coraz większą popularnością cieszy się tzw. powolna turystyka, czyli z dala od tego zgiełku turystycznego?
Jest to oczywiście jeden z trendów, które obserwujemy. I obserwujemy go już od jakiegoś czasu, natomiast żeby to wyglądało tak, że jakoś rośnie lawinowo, przybiera tak, że zaczyna dystansować inne możliwości, to nie. To chyba jeszcze nie ten moment.
Być może wśród nie naszych rodaków, być może jeszcze potrzebujemy czegoś bardziej spektakularnego, zaliczyć te wszystkie cuda świata, zobaczyć te wszystkie, no niestety, jeśli cuda świata, to zatłoczone miejsca, a dopiero później przyjdzie czas na spokojne, niespieszne zwiedzanie, na turystykę w stylu slow travel.
A jeżeli chodzi o koszty, to o ile drożej jest w tym roku wypoczywać?
Jest to porównywalne do wskaźników inflacyjnych, ponieważ z inflacją mamy do czynienia nie tylko w Polsce, ale w wielu krajach i to krajach europejskich, ale też pozaeuropejskich. Próbowałem to szacować jakiś czas temu - w niektórych krajach koszty na miejscu nam, jako organizatorowi wzrosły średnio, gdzieś jak bym wyliczył, to ok. 20 kilku procent. Ale są kraje, gdzie znacznie więcej, np. z bardzo popularnych wśród polskich turystów krajów - Portugalia, która miejscami podrożała 40 procent. Mówię o hotelach, o restauracjach.
Inflacja odbija się na turystyce różnie w różnych krajach, bo różnie w różnych miejscach ten wzrost cen nastąpił, ale w niektórych krajach naprawdę bardzo istotnie.
Im bliżej miejsca zamieszkania będziemy wypoczywać, to też będzie to tańsze, dlatego też warto zamiast dalekich wojaży wybrać nasz region. Nie brakuje atrakcyjnych miejsc, gdzie można i dobrze wypocząć, i skorzystać z aktywnego wypoczynku, i smacznie zjeść.
Podlasie zawsze polecamy i jak jeździmy z turystami po najdalszych zakątkach świata i są to turyści z całej Polski, to zawsze opowiadamy im również o Podlasiu i zapraszamy do nas.