Radio Białystok | Wiadomości | Dwójka dzieci trafiła do białostockiego szpitala z objawami zatrucia czadem
17-latek wyszedł już ze szpitala, ale na obserwacji ciągle jest jego 13-letnia siostra. To rodzeństwo spod Tykocina, które w nocy podtruło się czadem.
Najpierw do szpitala dotarła matka z córką. Kiedy okazało się, że mogły podtruć się tlenkiem węgla - kobieta poinformowała, że w domu śpi jeszcze jej syn.
Lekarze natychmiast powiadomili o tym policjantów. Ci, mieli jednak problem ze znalezieniem domu, z którego trzeba było zabrać chłopaka - relacjonuje rzecznik podlaskiej policji nadkomisarz Tomasz Krupa.
Kontakt z kobietą był na tyle utrudniony, że dopiero po pewnym czasie udało się ustalić dokładny adres tego domu. Policjanci pukali, nikt nie otwierał, drzwi były zamknięte, więc postanowili wyważyć drzwi, bo informacja była taka, że w domu znajduje się chłopiec, a do szpitala trafiły dwie osoby z objawami zaczadzenia, więc mieliśmy tutaj sytuację, która realnie zagrażała życiu - tłumaczy nadkomisarz Krupa.
Pomoc dotarła prawdopodobnie w ostatniej chwili.
Policjanci w domu odnaleźli śpiącego chłopca, ledwo go dobudzili, był na wpół przytomny. Nie bardzo wiedział gdzie jest, ani co się z nim dzieje. Do szpitala zabrała go załoga pogotowia ratunkowego - dodaje Tomasz Krupa.
17-latek po krótkim badaniu opuścił już szpital. Na obserwacji ciągle jest jego siostra.
Według strażaków trujący tlenek węgla w domu rodziny spod Tykocina pojawił się z powodu niedrożności przewodu kominowego.
Tlenek węgla, potocznie zwany czadem, jest gazem silnie trującym, bezbarwnym i bezwonnym, dlatego jest nazywany cichym zabójcą.
Kilkadziesiąt razy podlascy strażacy wyjeżdżali już w tym roku do pożarów traw. Mimo wielu kampanii edukacyjnych, a także kar, które grożą za wypalanie traw, cały czas dochodzi do tego typu zdarzeń.
Przez kilka dni nieczynny będzie zakład produkcyjny łomżyńskiej firmy, której hala spaliła się w środę (22.03) popołudniu. Do pożaru doszło w budynkach przy Alei Piłsudskiego. Gasiło go kilka jednostek Straży Pożarnej z Łomży i okolicznych miejscowości.
Wada instalacji elektrycznej mogła być przyczyną śmiertelnego pożaru w Hajnówce - tak przypuszczają strażacy. Zginął w nim 65-letni mężczyzna.