Radio Białystok | Wiadomości | Śledczy nie wykluczają błędu lekarza - wszczęli śledztwo ws. śmierci 10-latki z Białegostoku
Sepsa, która była konsekwencją źle leczonego zapalenia płuc była przyczyną nagłej śmierci 10-latki z Białegostoku. Śledczy nie wykluczają błędu lekarza rodzinnego, który jako ostatni badał nastolatkę i nie wysłał jej do szpitala.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Dziewczynka zmarła 28 lutego w mieszkaniu na białostockim osiedlu Wysoki Stoczek. Kilka dni wcześniej był u niej lekarz rodzinny z pobliskiej przychodni, który zaordynował leki i pozostawił w domu. Kiedy dziewczynka poczuła się gorzej i straciła przytomność, rodzice wezwali pogotowie ratunkowe - jednak córka zmarła przed przyjazdem lekarzy.
Wstępne ustalenia prokuratury wykazały, że przyczyną nagłej śmierci mogło być zapalenie płuc. Teraz potwierdziły to wyniki szczegółowej sekcji zwłok - mówi szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ Maciej Płoński. Z opinii biegłych wynika, że dziewczynka zmarła z powody nagłej niewydolności krążeniowo-oddechowej, która była konsekwencją sepsy. Ta rozwinęła się z powodu obustronnego, odoskrzelowego zapalenia płuc - precyzuje prokurator.
Na tym etapie prokuratura nikomu nie postawiła zarzutów. Te będą uzależnione od opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej. Prokurator dodaje, że pod uwagę brane są przede wszystkim działania lekarza, który jako ostatni badał chorą. Prokuratorskie postępowanie prowadzone jest pod kątem skutkującego śmiercią błędu medycznego, za który grozi do 5 lat więzienia.