Radio Białystok | Wiadomości | Suwalski sąd zdecyduje czy białoruski działacz opozycyjny będzie deportowany
Suwalski sąd zdecyduje czy białoruski działacz opozycyjny Wiaczesław I. zostanie deportowany. W poniedziałek (9.12) rozpoczął się drugi już proces w tej sprawie.
We wrześniu sąd uznał, że deportacja jest niedopuszczalna, bo Białorusinowi grożą we własnym kraju poważne represje. Od tego rozstrzygnięcia prokuratura się jednak odwołała. Sąd Apelacyjny w Białymstoku wyrok uchylił i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Wiaczesława I. zatrzymano rok temu na przejściu granicznym w Budzisku. Okazało się, że białoruskie władze wpisały go do międzynarodowego rejestru osób poszukiwanych. Jako powód podano uchylanie się od uiszczenia podatku.
Białoruski opozycjonista Siergiej Skrabiec, zeznający podczas dzisiejszej rozprawy, nie miał jednak wątpliwości, że nie o pospolite przestępstwo tu chodzi.
- Rzecz w tym, że u nas nie broni się praw człowieka. Istnieje wprawdzie instytut adwokatury, ale ponieważ wszyscy adwokaci są wyznaczeni przez istniejący reżim, okazują oni pomoc jedynie temu reżimowi. Ci, którzy mają dzisiaj śmiałość walczyć, zostają oskarżeni o przestępstwa gospodarcze czy podatkowe - mówił.
Jak mówi adwokat Bogumił Zygmont, wniosek o ekstradycję nie powinien być uwzględniony z dwóch powodów.
- Podstawą linii obrony jest wykazanie tego, iż powód ścigania przez władze białoruskie ma charakter fiskalny, które nie stanowi przestępstwa na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Drugim argumentem jest fakt, iż pana Wiaczesława ściga się wyłącznie z powodów politycznych. Jego aktywność polityczna jako działacza opozycji spowodowała postawienie mu zmanipulowanych zarzutów o charakterze fiskalnym.
Prokuratura uważa jednak, że przestępstwo zarzucane opozycjoniście przez białoruskie władze może mieć odpowiednik w polskim kodeksie karnym. Zarówno tę kwestię, jak i zaangażowanie Wiaczesława I. w działalność opozycyjną mają potwierdzać dodatkowe dokumenty złożone przez obronę. Prokuratura ma miesiąc na ich przeanalizowanie. Sąd odroczył bowiem postępowanie do połowy stycznia.