Radio Białystok | Wiadomości | Nadzwyczajne złagodzenie kary za atak na ulicy w Bielsku Podlaskim, który zakończył się śmiercią
Trzy lata więzienia - to prawomocny wyrok w sprawie 29-latka skazanego za atak w centrum Bielska Podlaskiego, który zakończył się śmiercią innego młodego mężczyzny. Sąd Apelacyjny w Białymstoku w środę (07.10) obniżył karę o dwa lata uznając, że są okoliczności do zastosowania nadzwyczajnego jej złagodzenia.
Tragiczne zdarzenie w Bielsku Podlaskim
Do tragicznego zdarzenia doszło nad ranem 20 października 2019 r. przy ratuszu w Bielsku Podlaskim. Wcześniej w pobliskim lokalu bawiły się przy alkoholu dwie grupy osób. Po zamknięciu restauracji wszyscy wyszli; wtedy doszło do poważniejszych przepychanek słownych, a następnie do rękoczynów. Chodziło m.in. o to, że kilka osób z jednej grupy nalegało, by ich odwieźć do domów.
Wtedy oskarżony w tym procesie 29-latek najpierw odepchnął, a potem uderzył późniejszą ofiarę. 36-letni mężczyzna upadł, uderzając tyłem głowy o beton. Wezwana karetka odwiozła go do szpitala, gdzie zmarł cztery dni później.
Prokuratura Rejonowa w Bielsku Podlaskim przyjęła w tej sprawie kwalifikację prawną spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, czego następstwem była śmierć. W jej ocenie, sprawca powinien był przewidzieć, jaki skutek może przynieść jego atak i godził się na to, bo cios - jak wynika z aktu oskarżenia - został zadany z rozbiegu i z dużą siłą (doszło do złamania nosa).
Oskarżony zarówno w śledztwie, jak i przed sądem pierwszej instancji, przyznał się, choć nieco inaczej, niż prokuratura opisywał przebieg wydarzeń. Mówił o mężczyźnie, który był agresywny wobec jego znajomych. Przepraszał rodzinę zmarłego.
Sąd pierwszej instancji uznał, że kwalifikacja prawna przyjęta przez prokuraturę była prawidłowa i skazał oskarżonego na 5 lat więzienia. Przyjął, że sprawca działał z zamiarem ewentualnym; tzn. zadając silny cios i biorąc pod uwagę stan (po spożyciu alkoholu), w jakim był ów mężczyzna, powinien przewidywać, że może się to zakończyć tragicznym skutkiem. Za okoliczność łagodzącą przyjął wcześniejszą niekaralność i dobrą opinię środowiskową o oskarżonym. Zasądził też 150 tys. zł nawiązki zaznaczając, że nie blokuje to możliwości wypłacenia wyższej kwoty.
Apelację złożył oskarżony i jego obrońcy
Apelację złożył oskarżony i jego obrońcy; chcieli zmiany kwalifikacji prawnej na łagodniejszą, tzn. przyjęcia przez sąd, iż doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci, za co groziłoby od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Prokuratura, która żądała kary 6 lat więzienia, ostatecznie apelacji nie składała. Złożył ją pełnomocnik bliskich zmarłego, oskarżycieli posiłkowych, który chciał podwyższenia do 300 tys. zł zadośćuczynienia na ich rzecz.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku nie zmienił kwalifikacji prawnej czynu, ale karę obniżył - z 5 do 3 lat więzienia. Uznał bowiem, że są przesłanki do nadzwyczajnego złagodzenia kary, biorąc pod uwagę postawę sprawcy. Jednocześnie podniósł do 300 tys. zł kwotę zadośćuczynienia.
Uzasadniając wyrok sędzia Leszek Kulik mówił, że oskarżony miał świadomość, iż atakuje osobę w stanie nietrzeźwości, która ma - związane z tym stanem - zaburzenia równowagi, a całe zajście ma miejsce na twardym podłożu.
Zadając w takich okolicznościach pokrzywdzonemu silny cios w głowę musiał zatem przewidywać i godzić się na to, że taki cios spowoduje jego upadek na twarde podłoże, a skutkiem tego upadku będzie ciężki uszczerbek na zdrowiu
- mówił sędzia.
Przypomniał, że cios nie był pojedynczym atakiem, bo najpierw było odepchnięcie, potem jedno uderzenie, a po nim drugie, decydujące, które spowodowało upadek i uderzenie głową o twardy chodnik.
Jednocześnie sąd odwoławczy uznał za zbyt surową karę 5 lat więzienia, czyli najniższą możliwą karę przy zastosowanej kwalifikacji prawnej. Ocenił, że są przesłanki do jej nadzwyczajnego złagodzenia; za takie przesłanki uznał postawę sprawcy po przestępstwie, w tym jego starania o naprawienie szkody.
Sędzia Leszek Kulik wyjaśniał, że mężczyzna nie kwestionował faktu, że to on był sprawcą (nie zgadzał się jedynie z kwalifikacją prawną), wyraził żal i skruchę oraz porozumiał się z rodziną zmarłego co do sposobu naprawienia szkody. To w ten sposób uzgodniona została kwota 300 tys. zł zadośćuczynienia (jak podał sąd, do tej pory skazany i jego rodzina zapłacili żonie zmarłego 70 tys. zł), którą sąd apelacyjny uwzględnił w wyroku.