Radio Białystok | Wiadomości | Sąd wydał wyrok w sprawie pożaru w hotelu Knieja w Supraślu
Sąd Okręgowy w Białymstoku prawomocnie uniewinnił w czwartek (04.02) mężczyznę oskarżonego o to, że doprowadził do pożaru sauny i związanych z tym dużych strat materialnych w jednym z hoteli w Supraślu. Sąd podkreślił, że nie ma żadnych dowodów na to, by to od zapłonu ręcznika i niewłaściwego zachowania się gościa hotelowego zaczął się ten pożar.
W 2016 r. w hotelu w Supraślu doszło do pożaru w saunie
Chodzi o pożar z października 2016 r. Wówczas w hotelu w Supraślu doszło do pożaru w saunie. Całe to miejsce spłonęło wraz z wyposażeniem, do tego pożar objął kolejną część obiektu, gdzie jest basen; oszacowane straty sięgnęły 577 tys. zł.
Oskarżonemu mężczyźnie Prokuratura Rejonowa w Białymstoku zarzuciła, że nieumyślnie doprowadził do pożaru (zakwalifikowanego jako zdarzenie zagrażające mieniu w wielkich rozmiarach) w ten sposób, iż pozostawił koło pieca grzewczego w saunie bawełniany ręcznik, który zaczął się palić pod wpływem wysokiej temperatury.
Oskarżony przez całe postępowanie przygotowawcze i proces do zarzutów nie przyznał się. Kilka miesięcy temu Sąd Rejonowy w Białymstoku uniewinnił go. Prokuratura chciała uchylenia tego wyroku i zwrotu sprawy do rozpoznania w pierwszej instancji.
Przed wydaniem swego wyroku, sąd odwoławczy próbował ostatecznie ustalić, gdzie leżał ręcznik i czy możliwy był jego samozapłon w saunie; przed tygodniem - przed zamknięciem przewodu sądowego - przeprowadził nawet konfrontację biegłych opiniujących w tej sprawie. Kluczowe było bowiem ustalenie, czy rzeczywiście zachowanie gościa przebywającego w saunie doprowadziło do pożaru.
Opierając się głównie na ostatniej z opinii, która - jak ocenił sąd - przedstawiała "nieporównywalnie większą wartość od każdej poprzedniej", sąd odwoławczy uznał, że takich dowodów nie ma i w czwartek utrzymał wyrok uniewinniający.
Sędzia Dariusz Gąsowski mówił w ustnym uzasadnieniu orzeczenia, że już sam zarzut przyjęty w akcie oskarżenia "zdradzał elementy braku podstaw" do oskarżenia. "To oskarżenie nie broniło się choćby w świetle zasad doświadczenia życiowego, logiki, racjonalnego rozumowania" - mówił.
I wyjaśniał, że w zarzucie była mowa o pozostawieniu ręcznika w okolicy pieca grzewczego w saunie, a nawet ci biegli, których w śledztwie powołała prokuratura opiniowali, że "nie ma fizycznej możliwości" - przy sprawnie działających urządzeniach - by ręcznik się zapalił w inny sposób, niż przez pozostawienie go nie w pobliżu pieca, a bezpośrednio na jego kamieniach grzewczych.
Stawianie zarzutu, że oskarżony pozostawił ręcznik w okolicy pieca i przez to spowodował zdarzenie opisane w zarzucie procesowym, razi wewnętrzną sprzecznością, można by zaryzykować (twierdzenie), że jest jakimś nieporozumieniem, niedorzecznością
- powiedział sędzia Dariusz Gąsowski. Mówił też o niekompetencji organów prowadzących postępowanie przygotowawcze, w którym nie zabezpieczono owego ręcznika, jako kluczowego dowodu (w aktach sprawy są jedynie jego zdjęcia).
Sędzia podkreślał, że na podstawie zebranych w sprawie dowodów nie da się postawić tezy, że to bawełniany ręcznik zapalił się jako pierwszy w saunie. I dodał, że wobec ustaleń zarówno pierwszej instancji, jak i sądu odwoławczego w konfrontacji biegłych wykluczone jest, by to "niewłaściwe postępowanie, niewłaściwe obchodzenie się oskarżonego z ręcznikiem kąpielowym, doprowadziło do (...) pożaru".
Nie ma możliwości przyjęcia, by to ręcznik był tym przedmiotem, który - w połączeniu z niewłaściwym, nieodpowiedzialnym zachowaniem osoby korzystającej z sauny - stał się przyczyną tamtego zdarzenia
- dodał sędzia Dariusz Gąsowski na zakończenie swego uzasadnienia.