Radio Białystok | Wiadomości | Nadal nie ma chętnych do zakupu mleczarni po upadłym Bielmleku
Nadal nie ma chętnych do zakupu mleczarni w Bielsku Podlaskim. Kolejny, trzeci już przetarg zakończył się niepowodzeniem. Sytuacja finansowa zakładu po upadłym Bielmleku się pogarsza.
Wkrótce z bielskiej mleczarni ma się wyprowadzić spółka Laktopol, która nie zdecydowała się na przedłużenie dzierżawy. Aby utrzymać mleczarnię w gotowości do produkcji syndyk będzie musiał teraz opłacać rachunki z pieniędzy wpłaconych przez rolników. Były to tzw. zaległe udziały, których wysokość miała być ustalana bez zgody spółdzielców przez zarząd Bielmleku z prezesem Tadeuszem R. na czele. On wraz z dwoma innymi pracownikami mleczarni jesienią ubiegłego roku usłyszeli prokuratorskie zarzuty dotyczące niegospodarności, jednak do tej pory sprawa nie trafiła na wokandę.
Konieczność spłaty udziałów, co do których były podejrzenia, że zostały uchwalone niezgodnie z prawem, wywołały protesty rolników. Rząd zdecydował się im pomóc i wypłacił 25 milionów złotych wsparcia, które następnie trafiły na konto upadłej mleczarni.
Jeśli teraz nie dojdzie do nagłego zwrotu akcji, to z tych pieniędzy będą opłacane rachunki, które miesięcznie wynoszą około 220 tysięcy złotych. Dlatego syndyk Józef Gliński będzie chciał uzyskać zgodę rady wierzycieli na kolejną obniżkę ceny wywoławczej, która we właśnie zakończonym przetargu przekraczała 110 milionów złotych. Biegli majątek mleczarni wycenili na 40 milionów więcej.
To kolejna próba sprzedaży mleczarni w Bielsku Podlaskim. Syndyk upadłego Bielmleku Józef Gliński ogłosił trzeci przetarg.
Syndyk upadłego Bielmleku w Bielsku Podlaskim kolejny raz próbuje sprzedać mleczarnię. Właśnie ogłosił drugi przetarg - tym razem cena wywoławcza jest niższa o blisko 30 milionów złotych.
Spółka Laktopol i syndyk upadłego Bielmleku zawieszają umowę dzierżawy mleczarni w Bielsku Podlaskim. Teraz pieniądze od poszkodowanych przez bankructwo spółdzielni rolników trafiają na opłacanie rachunków zakładu.