Radio Białystok | Wiadomości | Trudna sytuacja w USK w Białymstoku - pacjenci leżą na korytarzach, bo sale zajmują osoby z grypą czy koronawirusem
Wiele szpitali w Polsce zmaga się z potrójną epidemią wywołaną przez grypę, RSV i koronawirusa SARS-CoV-2. Na niektórych oddziałach pacjenci leżą na korytarzach.
Takie problemy są też w szpitalu klinicznym w Białymstoku. Powtarzają się praktycznie każdego dnia.
W tej chwili pacjenci są też na korytarzu. Szpital Miejski w Białymstoku, który miał ostry dyżur, powiadomił, że skończyły mu się miejsca dla chorych. Pacjenci zatem są przyjmowani w klinikach USK, to powoduje, że mamy dostawki. Musimy też pacjentów izolować. Niektórzy chorzy są na korytarzu, zanim nie zwolni się miejsce w sali. Takie sytuacje są stale w szpitalu klinicznym - mówi dyrektor USK Jan Kochanowicz.
Zakażeni chorzy są izolowani w dwu-, trzyosobowych salach, przez co brakuje miejsc dla innych pacjentów, którzy przenoszeni są na korytarz. Teraz w USK leży ponad 30 osób z grypą, RSV, koronawirusem i innymi chorobami zakaźnymi.
W szpitalu zawsze są pacjenci, którzy wymagają izolacji. Ta izolacja jest spowodowana m.in. grypą, koronawirusem (w tej chwili pacjentów z COVID-19 jest mniej), czy wirusem RS. Nie możemy zapominać o infekcjach opornych na leczenie, które też wymagają izolacji. To są pacjenci m.in. z New Delhi. Oni muszą być izolowani. Liczba kilkudziesięciu takich pacjentów jest stała - dodaje dyrektor Jan Kochanowicz.
Tymczasem naukowcy prognozują, że na przełomie lutego i marca możemy spodziewać się kolejnej fali zachorowań na COVID-19. Dodatkowo wciąż trwa sezon grypowy.
Pierwsze białostockie przychodnie mają już bezpłatne testy combo. Pozwalają one wykryć zakażenie grypą, koronawirusem lub wirusem RSV.
Na wizytę u lekarza trzeba czekać nawet kilka dni. To efekt licznych zachorowań m.in. na grypę.
Więcej pacjentów niż miejsc jest w klinikach pediatrycznych Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Dominują pacjenci z grypą typu A i z wirusem RS (RSV) – poinformowała we wtorek (03.01) dziennikarzy dyrektor tego szpitala prof. Anna Wasielewska.
Do szpitala codziennie trafiają chore dzieci.
Stwierdzanych zakażeń koronawirusem jest znacznie mniej niż przed rokiem, ale w szpitalach przybywa pacjentów, którzy mają pocovidowe powikłania. Choroba uszkodziła im płuca i serce.
"W tej chwili możemy zaobserwować pewną stabilność, natomiast na pewno wirus nie jest w odwrocie. Powinniśmy się przygotować do wzrostu kolejnych przypadków zakażeń" - mówi Joanna Zajkowska.