Radio Białystok | Wiadomości | W Białymstoku zakończył się proces apelacyjny mężczyzny oskarżonego o zabójstwo brata
Konflikt narastał od dawna, a pod wpływem impulsu doszło do zabójstwa. Tak obrona opisuje działanie mężczyzny, który zabił swego brata.
Sąd pierwszej instancji skazał go na 15,5 roku więzienia, również za groźby wobec innej osoby. Oskarżony domaga się złagodzenia kary. W tej samej sprawie wyrok 15 lat więzienia usłyszał też inny mężczyzna, który również miał zadawać ciosy nożem - on wszystkiemu zaprzecza i żąda uniewinnienia.
Przed białostockim sądem zakończył się we wtorek (17.09) proces apelacyjny w tej sprawie.
Awantury głównie po alkoholu
Do zabójstwa doszło w październiku 2022 roku w jednej ze wsi w gminie Gietrzwałd. Bracia mieszkali ze sobą w jednym domu, choć od wielu lat byli skonfliktowani. Do awantur dochodziło zwłaszcza po alkoholu. Od lutego 2022 roku mieszkał z nimi również znajomy oskarżonego - współoskarżony z nim obecnie o tę zbrodnię.
Według ustaleń prokuratury, bezpośrednim powodem zabójstwa była kłótnia o obecność w domu właśnie tego znajomego. Doszło do szarpaniny, potem do ataku z użyciem noży. Pokrzywdzony miał rozległe obrażenia m.in. klatki piersiowej, wskutek których zmarł. Oprócz zarzutu zabójstwa postawionego obu oskarżonym, bratu zmarłego prokuratura postawiła również zarzut gróźb karalnych, które miał kierować wobec innej osoby.
Zabili i dalej pili alkohol
W procesie w pierwszej instancji brat zmarłego przyznał, że mógł zadać mu ciosy nożem, ale przebiegu awantury nie pamięta z powodu spożytego alkoholu. Jego znajomy nie przyznał się. Sąd Okręgowy w Olsztynie nie miał wątpliwości, że obaj oskarżeni dokonali tego zabójstwa. Zwrócił też m.in. uwagę na fakt, że nie wezwali pomocy, dalej pili alkohol, potem poszli spać, a następnego dnia próbowali upozorować włamania, by oddalić podejrzenia od siebie.
Obrońca brata zmarłego stoi na stanowisku, że sąd nie uwzględnił okoliczności łagodzących, które powinny wpłynąć na niższą karę. W ocenie obrony, należą do nich: skrucha tego sprawcy, wskazanie drugiego z nich i współpraca z organami ścigania oraz to, że zamiar był nagły, niespodziewany. Zwraca też uwagę, że wskutek zaszłości rodzinnych oskarżony miał poczucie krzywdy, co mogło rzutować na jego stosunek do brata. "Poczucie krzywdy narastało, można powiedzieć na zasadzie +kropla drąży skałę+, doprowadzając do wybuchu emocji" - mówił mec. Andrzej Kempa.
Drugi z oskarżonych chce uniewinnienia
Obrońca drugiego z oskarżonych chce uniewinnienia, ewentualnie uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do pierwszej instancji. Podkreśla, że jego klient nie miał motywu, zapewnia, że nie brał udziału w zbrodni, w "czasie tej szarpaniny siedział na krześle i był biernym obserwatorem tego zdarzenia", a jedynym dowodem go obciążającym są wyjaśnienia drugiego z oskarżonych. W apelacji adwokat wnioskował też o przeprowadzenie dodatkowych dowodów, np. badania tego oskarżonego wariografem, które miałyby wykazać jego niewinność; sąd tych wniosków nie uwzględnił.
Prokuratura chce utrzymania wyroku. W jej ocenie, obaj sprawcy działali z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, a sąd okręgowy w należyty sposób uwzględnił okoliczności łagodzące.
Swój wyrok Sąd Apelacyjny w Białymstoku ma wydać pod koniec września.