Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Swoje niepowodzenia chcą zwalić na rząd - felieton Tomasza Kubaszewskiego
Lament roznosi się od Bałtyku po Tatry i od Bugu po Odrę. Rząd zabiera pieniądze samorządom i najpewniej pójdą przez to z torbami. Chodzi przede wszystkim o zmiany podatkowe, czyli obniżenie progu z 18 na 17 procent, zwolnienie z podatku osób do 26 roku życia i podwyższenie kwoty kosztów uzyskania przychodu. A część pieniędzy z tego źródła trafia właśnie do samorządowych kas.
Dzięki rządowym zmianom, w portfelach Polaków pozostanie więcej pieniędzy. Będzie im więc lepiej się powodziło - bez względu na to, czy mieszkają w Warszawie, w Białymstoku czy w Suwałkach. Czyżby to było tak, że im lepiej dla ludzi, tym gorzej dla władz?
Festiwal zwalania wszystkich swoich niepowodzeń na rząd już się zaczął. Prezydent Bydgoszczy, prezydent Poznania, prezydent Warszawy. W tym tygodniu prezentację przyszłorocznego budżetu zapowiedział prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz. Wcześniej w paru wystąpieniach publicznych zasugerował, kogo obciąży winą za ostre cięcie wydatków. Oczywiście nie siebie, ani swojego poprzednika Józefa Gajewskiego. Choć obaj tak rozdmuchali inwestycyjny balon, że było wiadomo, iż prędzej czy później musi on pęknąć. Inwestowali publicznie pieniądze jakby Czarną Hańczą złoto płynęło, a nie śnięte ryby po awarii oczyszczalni ścieków. Sala teatralna, hala sportowa, gruntowne modernizacje dwóch stadionów i kolejnej hali, aquapark, wiele inwestycji drogowych, pas startowy, a nawet 400 tys. zł na jednorazowy zakup ozdób świątecznych. W sumie i tak dobrze, że wiele lat temu władze wojewódzkie storpedowały plan prezydenta Gajewskiego dotyczący budowy lotniska regionalnego. Bo jego utrzymanie pewnie do reszty pożarłoby miejskie finanse.
Dzisiaj suwalskie władze biją na alarm i starają się ciąć wydatki. Chcą oszczędzać nawet na bezpieczeństwie dzieci w przedszkolach, likwidując etaty niań w grupach maluchów. Ciekaw jestem, czy to także da się zwalić na rząd.