Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Ryby głosu nie mają, ale swój rozum już tak - felieton Tomasza Kubaszewskiego
Ryby widzą, co się na tym świecie dzieje... Jaki jest niestabilny. Jak narastają różnego rodzaju konflikty. Jak klimat się ociepla. Jak znikąd żadnej nadziei nie widać... W wodzie wprawdzie jest w miarę bezpiecznie, ale pewnie prędzej czy później i tak wyschnie. Ryby słabsze psychicznie tego nie wytrzymują i popełniają zbiorowe samobójstwa.
Tak stało się w lipcu 2018 roku w Czarnej Hańczy oraz w jeziorze Wigry. Wprawdzie zbiegło się to w czasie z awarią w suwalskiej oczyszczalni, w wyniku której do rzeki przedostało się przynajmniej 2,5 miliona litrów ścieków, ale - jak niedawno orzekła Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku - nie miało to dla przyrody specjalnego znaczenia. Postępowanie w tej sprawie instytucja ta zatem umorzyła. A jak szacuje dyrekcja Wigierskiego Parku Narodowego brzuchami do góry mogło pływać nawet około tony ryb! I co tu się potem dziwić, że jedynymi realnymi obrońcami środowiska naturalnego są nawiedzeni często do wszelakich granic ekolodzy...
Decyzja Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska źle wróży wciąż trwającemu prokuratorskiemu śledztwu w sprawie awarii z 2018 roku. Żeby tylko nie okazało się, że ryby same tę awarię spowodowały…
Jedno śledztwo, dotyczące późniejszego zanieczyszczenia Czarnej Hańczy - we wrześniu ubiegłego roku - prokuratura właśnie umorzyła. Uznała, że w gruncie rzeczy nic się nie stało. Oznacza to - de facto - iż można wpuścić do rzeki 180 tysięcy litrów ścieków i nikomu za to włos z głowy nie spadnie.
Trudno więc tym rybom się dziwić, że mają tego wszystkiego dość.