Po wręcz niesamowitym meczu Wigry zremisowały na własnym boisku z liderem IV ligi

W 34 minucie suwalczanie prowadzili już 3:0 po dwóch trafieniach Bartosza Gużewskiego i jednym Jakuba Płoszkiewicza. Do przerwy było 3:1.

Od 49 minuty goście grali w dziesiątkę, bo czerwoną kartkę zobaczył Michał Dawidowicz. Kilka minut później było już 4:1. I wtedy zaczęli strzelać piłkarze z Wasilkowa. Doprowadzili do stanu 4:5. Na 5:5 Wigry wyrównały w 78 minucie.  

Tak spotkanie podsumował trener suwalczan Paweł Cimochowski.

Ciężko cokolwiek sensownego powiedzieć po takim spotkaniu. Od 55 do 58 prowadzimy 4:1, przeciwnik dostał czerwoną kartkę, a my grając z przewagą jednego zawodnika poczuliśmy rozluźnienie. Czasami taka sytuacja działa bardziej motywująco na drużynę gości, niż na naszą. Natomiast jest to nie do wytłumaczenia, w jaki sposób traciliśmy bramki.

Zadowolenia z wyniku nie krył trener Wasilkowa Michał Poduch.

Było bardzo dużo emocji zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie. Na boisku już powiedziałem chłopakom, że jestem z nich cholernie dumny, bo to ile zdrowia zostawiliśmy na boisku w drugiej połowie, zasługuje na szacunek. Czasami przewaga jednego zawodnika powoduje rozluźnienie w szeregach drużyny, która gra w przewadze. My w pewnym momencie grając w dziesiątkę określiliśmy, jak chcemy odebrać piłkę i przenieść się pod bramkę przeciwnika. To zadziałało w stu procentach.

KS Wasilków utrzymał prowadzenie w tabeli. Wigry są na trzecim miejscu ze stratą 5 punktów.

| red: kap