Wystawa IPN m.in. o prezydencie Renkiewiczu już po wyborach

Jedna z regionalnych gazet postawiła zarzut, że IPN zamierza w ten sposób wpływać na wynik wyborów. Gazeta nie wytłumaczyła, dlaczego wyborcy nie mają wiedzieć wszystkiego o osobach, które ubiegają się o różnego rodzaju ważne stanowiska samorządowe. O tym, że IPN taką wystawę przygotowuje, poinformowaliśmy jako pierwsi na początku sierpnia. Tak o pomyśle mówił Piotr Kardela, dyrektor białostockiego oddziału. 

W pionie edukacyjnym rozważany jest pomysł wystawy o ciekawych przypadkach lustracji z Podlasia, a także Warmii i Mazur. Podobna inicjatywa miała już miejsce w oddziale IPN w Katowicach w czerwcu ubiegłego roku. 

Sprawa prezydenta Suwałk jest w tym kontekście jedną z najciekawszych, bo choć podpisał on w 1982 roku zobowiązanie do współpracy z Wojskową Służbą Wewnętrzną i został zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseudonimie S-11, sąd lustracyjny uznał, że nie skłamał w swoim oświadczeniu lustracyjnym. Nie udało się bowiem znaleźć materialnych dowodów na tę współpracę, czyli na przykład pisemnych donosów. Naczelnik Biura Edukacji Narodowej IPN w Białymstoku — Paweł Warot mówił, że choćby z tego powodu sprawa jest intrygująca. 

Nie ma w dokumentach WSW żadnego śladu donosu S-11. Ale znam przypadki postępowań sądowych, gdzie jedynym dokumentem pisanym przez konfidenta było podanie o telefon dla własnej ciotki. W przypadku pana Renkiewicza posiadanym dwa dokumenty pisane jego ręką.

Dyrektor Piotr Kardela wyjaśnia, że przygotowania do wystawy znajdują się dopiero na wstępnym etapie. Poszczególne sprawy, a jest ich około stu, będą jeszcze analizowane. Dopiero za parę miesięcy zapadnie decyzja, które przypadki lustracyjne IPN zaprezentuje opinii publicznej. Nastąpi to jednak nie wcześniej niż w pierwszej połowie przyszłego roku.

| red: mik