Moja przygoda z zawodem zwanym dziennikarstwem trwa (z niewielkimi przerwami) od 1989 roku. Nie licząc bardzo krótkiego epizodu z radiem Akadera na studiach, ta przygoda zaczęła się od tygodnika - Tygodnika Białostockiego, o którym dziś niewielu pamięta, a jeszcze mniej w ogóle wie. Później była "Gazeta Współczesna", gdzie zaczynałem jako dziennikarz sportowy, by skończyć na wydawcy. Po transferze do "Kuriera Porannego" byłem tam i redaktorem naczelnym, i wydawcą, i szefem tygodników. A później była TVP Białystok ze wszystkimi jej blaskami i cieniami. Choć jako wieloletni szef Obiektywu najlepiej wspominam Grand Prix dla najlepszego programu informacyjnego w regionalnych ośrodkach telewizji w 2011 roku. Teraz jest radio, medium przeze mnie ukochane od lat bardzo młodzieńczych. Za swój największy sukces uważam jednak to, że mimo ponad 20 lat pracy w konfliktogennej dziedzinie, jaką jest dziennikarstwo, i to często na stanowiskach kierowniczych, mam w tej branży wielu przyjaciół. Wrogów zresztą też trochę jest :) Poza pracą jest rodzina, piłka nożna, muzyka i książka. I ogólna ciekawość świata.