Radio Białystok | Magazyny | Podróże po kulturze | Dominik Sołowiej poleca serial kryminalny "Portland Tower"
Serial "Portland Tower" nakręcony został na podstawie powieści Kate London, autorki trylogii kryminalnej "Metropolitan".
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Gdyby zestawić tematykę wszystkich seriali, o których mówiłem na antenie Radia Białystok, okazałoby się zapewne, że najczęściej proponowałem państwu seriale kryminalne. I nie tylko dlatego, że powstaje ich więcej niż seriali obyczajowych.
Uważam, że dobry kryminał, pokazany na szklanym ekranie, to nie lada wyzwanie dla autora scenariuszy, reżysera i aktorów. Z jednej strony musi być przekonujący, realistyczny, trzymający się rzeczywistości, a z drugiej - powinien zaskakiwać, szokować i zmuszać nas do wyjścia ze strefy komfortu.
Dziś więc zachęcam Państwa do obejrzenia interesującego brytyjskiego serialu kryminalnego "Portland Tower". Proszę sobie wyobrazić, że teraz, kiedy na platformach streamingowych pojawiają się wieloodcinkowe, długie produkcje, a filmy prezentowane w kinach trwają (o zgrozo!) ponad trzy godziny, serial "Portland Tower" to tylko "skromny" 3-odcinkowy sezon pierwszy i cztery odcinki sezonu drugiego. Jego twórcy udowadniają tym samym, że zależy im na widzu zainteresowanym dynamiczną, angażującą uwagę fabułą, stworzoną po to, by sprawnie opowiedzieć jakąś historię.
A w tym przypadku mamy dobrze skonstruowaną opowieść o grupie londyńskich policjantów i śledczych z wydziału specjalnego, poszukujących odpowiedzi na pytanie, dlaczego doszło do tragicznej śmierć policjanta i nastolatki, którzy spadli jednocześnie z dachu wieżowca Portland Tower. Wyjaśnienie wydaje się oczywiste: młoda dziewczyna, która pojawiła się na dachu z porwanym dzieckiem swojej sąsiadki, próbowała zemścić się za wyrządzoną jej krzywdę. A śmierć doświadczonego policjanta to efekt nieudanej interwencji, która miała powstrzymać niedoszłą morderczynię.
Na szczęście do rozwiązania sprawy zaangażowana zostaje bystra, nieustępliwa, myśląca nieszablonowo młoda pani detektyw z wydziału wewnętrznego, dla której nic w tej sprawie nie będzie proste i oczywiste. Idąc po nitce do kłębka, detektyw Sarah Collins dotrze, chociaż z trudnościami, do informacji wyjaśniających, co tak naprawdę wydarzyło się na dachu wieżowca Portland Tower w Londynie.
Zdradzę państwu jeszcze jeden istotny szczegół: nie spodziewajcie się zaskakującego wyniku śledztwa. Bo detektyw Collins nie ujawni międzynarodowego spisku, nie zdemaskuje tajnego agenta, nie pogrąży skorumpowanego polityka albo policjanta i nie będzie ścigać szajki handlarzy narkotyków. Zagadka okaże się bowiem banalna (i odrobinę budząca rozczarowanie), ale już sposób, w jaki zostanie rozwiązana, zasługiwać będzie na najwyższe noty.
Bo "Portland Tower" to serial, który pokazuje żmudną, mało atrakcyjną pracę policjantów i detektywów, którzy nie dysponują, jak w słynnym serialu "CSI: Kryminalne zagadki Nowego Jorku", doskonale wyposażonym laboratorium, w którym po układzie plam krwi na ubraniu ofiary są w stanie określić wzrost i wagę mordercy, kolor jego włosów i oczu oraz miejsce zamieszkania. Praca funkcjonariusza policji to najczęściej godziny przesłuchań, niezliczone wizyty w domach potencjalnych świadków przestępstwa oraz analizowanie zdjęć i zapisów z kamer monitoringu.
I to właśnie pokazują nam twórcy "Portland Tower", ani na moment nie pozwalając sobie na podkręcanie akcji fabularnym rozwiązaniem rodem z filmów o Jamesie Bondzie. Nie epatują przy tym wulgarnością, okrucieństwem i niepotrzebną przemocą. I nie komplikują fabuły tylko po to, by dodać do odcinka kilkanaście zbędnych minut (nie ukrywam, że takie dłużyzny są potrzebne, bo widzowie, uwielbiający serialowe maratony, muszą mieć czas na zrobienie kanapki albo kawy).
Ciekawostka: serial "Portland Tower" nakręcony został na podstawie powieści Kate London, autorki trylogii kryminalnej "Metropolitan". Zanim London poświęciła się pisarstwu na pełen etat, przez wiele lat była detektywem londyńskiej policji. I zdobyła ogromne doświadczenie w łapaniu bandziorów. Jej opowieściom możemy więc w pełni zaufać.
Pięćset lat temu Bona Sforza przybyła do Polski, by odmienić kraj i zapisać się na kartach historii jako jedna z najbardziej niezwykłych kobiet swojej epoki. Teraz jej postać wraca na scenę w wyjątkowym poemacie jazzowym, który łączy historię, poezję i jazz.
Maturzyści zakończyli etap edukacji w swoich szkołach. Jak zawsze możemy oglądać efekt pracy supraskiego liceum w galerii przy Świętojańskiej.
Pojawił się w sieci kolejny sezon serialu, na który bardzo czekałem. I chociaż poprzednia, szósta seria, nie należała do najlepszych, teraz “Black mirror”, czyli “Czarne lustro” wraca do swoich najlepszych tradycji.
historyk
Czy tym razem wygra autorka zbioru opowiadań Natalka Suszczyńska? Czy jednak nagroda trafi do rąk reportażystek, których książki generowały ogromne zainteresowanie przez cały rok, czyli Katarzyny Roman-Rawskiej i Anety Prymaki-Oniszk?
Czy zastanawiali się kiedyś Państwo skąd w muzeach biorą się te wszystkie eksponaty, które potem możemy tam podziwiać na wystawach stałych i czasowych?
Po wielkich kasowych sukcesach seriali kryminalnych o trudnych tytułach takich jak: "Śleboda”, "Rojst”, "Forst”, czas, by w teatrze na żywo zagubić się w labiryntach kłamstwa, zbrodni i zapomnianych historii z wojny. Tym razem zamiast "Kruka” będzie Drozda.
Na trzy dni Stadion Chorten Arena staje się na wiosnę jak kraina baśni: są tu niekończące się opowieści, kolorowe scenerie, piękne i mroczne fabuły i przede wszystkim opowiadacze i słuchacze takich historii.
Były kwiaty, wspomnienia i wiele ciepłych życzeń. Wszystkie skierowane do ks. Leoncjusza Tofiluka, proboszcza prawosławnej parafii św. Archanioła Michała w Bielsku Podlaskim, który świętuje jubileusz 90-lecia urodzin. Z tej okazji Fundacja Oikonomos wspólnie z Akademią Supraską zorganizowały wyjątkową wystawę zatytułowaną "Ojciec Leoncjusz. Ikonograf - Malarz -...
Prowadzący:
Andrzej Bajguz