To film tylko dla tych, którzy lubią wysmakowane wnętrza, bogate stroje, dziewiętnastowieczną brytyjską arystokrację i są fanami Downton Abbey. W tym pożegnalnym obrazie - Downton Abbey: Wielki finał - niewiele się dzieje, za to wszystko cudownie wygląda.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Wszystkie ulubione przez dotychczasowych widzów postacie spróbowano jakoś zaaranżować, bo film służy raczej wycieczce sentymentalnej niż realnym, kinowym emocjom.
No dobrze, ale co w ogóle sprawiło, że Downton Abbey stało się tak ważne dla współczesnego widza? Od razu poczynię wyznanie - tak, oglądałam serial. Tak, w Anglii biegam po pałacach, w ramach karty "Heritage" i ekscytuje mnie bogactwo tamtejszych elit. Chociaż, bądźmy szczerzy - wzięło się to z wielowiekowego niewolnictwa i okrucieństw serwowanych za morzami, ale i w Szkocji oraz Irlandii. Cóż, na tym zbudowano pewną bajkę, opartą na wartościach, moralności i dobrobycie. I my tę bajkę lubimy do teraz. Ja coraz mniej.
Najnowszy film jest już bez malowniczej Maggie Smith, która odeszła w ubiegłym roku.
Ale za to jej filmowy wnuczka Mary staje się rozwódką, co w tych sferach jest totalnym skandalem, zaś rodzina ma problemy finansowe - jaka niespodzianka! Akcja toczy się w latach 30. i chodzą do teatru. Służba też
Psychologiczna atrakcyjność tej opowieści tkwi w połączeniu luksusu, rytuału i tradycji z uniwersalnymi pytaniami o lojalność, miłość, stratę i zmianę. Dzięki temu odbiorcy czują, że pod warstwą pereł i sreber kryje się coś bardzo ludzkiego. To właśnie ta starannie skomponowana opowieść zaspokaja głęboko zakorzenioną ludzką potrzebę ucieczki od codzienności.
Drugim filarem popularności jest mechanizm podglądania hierarchii społecznych. Zarówno serial, jak i filmy, pozwalają widzom obserwować zamknięty świat brytyjskich elit - pełen etykiety, historii rodowych i ukrytych animacji. To forma społecznego „teatru”, gdzie naraz możemy identyfikować się z lordem i z lokajem. Zanurzamy się w świecie, gdzie każdy detal ma znaczenie, co stanowi ciekawy kontrast wobec naszego szybkiego, chaotycznego życia.
Trzecim elementem jest nostalgia i potrzeba oswojenia przeszłości. Downton Abbey opowiada o epoce, w której wszystko było „na granicy zmiany” - arystokracja styka się z nowoczesnością, a sztywne konwenanse rozpadają się pod naporem nowych ról społecznych. A my żyjemy na styku społeczeństwa pamiętającego oranie koniem w polu i wyrafinowane konwersacje z AI o końcu naszego świata.
Jak to pogodzić?
Och, zawsze można pójść do kina. Na Downton Abbey: Wielki finał, w którym nie ma nic wielkiego, ale jest pokazany moment kolejnej zmiany, dotyczącej nie tylko wyższych sfer. W perspektywie tej historii jest też wojna, chociaż w filmie nie mówi się o tym wprost. Ten obraz może nam pomóc oswoić lęk przed nowym, pokazuje, że ludzkie postawy wobec przewrotów są takie same jak kiedyś. A jeśli ktoś ostatnio czuł się spięty, to gdy powieje lekką nudą - na pewno się zrelaksuje. Polecam.
I jeszcze jeden smaczek - biznes wokół serii to globalny fenomen! Nie tylko chodzi tu filmy i seriale, ale także o turystykę, literaturę i gadżety. Sam zamek Highclere, gdzie kręcono większość scen, odwiedza nawet 1500 gości dziennie, co pokazuje jak mocno fikcja może wpływać na rzeczywistość, i jak biznes filmowy pięknie na tym korzysta.
Taka wystawa musi być w plenerze, pod rozgwieżdżonym niebem - od kilku dni w Łomży można poznać nieco bliżej świat Cyganów - taki, jakiego już nie ma.
W Wasilkowie trwa ciekawy festiwal - Muzyki Organowej i Kameralnej. Festiwalowi nadano imię patrona – księdza Wacława Rabczyńskiego, który jest ważną postacią w historii miasta.
Tygodniowe święto literatury przed nami, jak zawsze będzie to crème de la crème tego, co najważniejsze w świecie słów i myśli. Tym razem literatura będzie blisko świata, w którym żyjemy. Pojawią się nie tylko znani literaci, ale też autorzy chętnie słuchanych podcastów.
Dźwięki powszechnie znanych i lubianych utworów przeplatać się będą ze sobą w nowych, zaskakujących aranżacjach. To będzie międzypokoleniowa podróż przez stulecie polskiej piosenki.
Czy traktujemy czasem książki jako formę ucieczki od rzeczywistości? Literatura pozwala przecież zanurzyć się w świecie fikcji i oddalić nas od codziennych problemów. Co nam daje takie chwilowe życie życiem bohaterów i doświadcza ich historii?
Grupa teatralna „Na skraju” z I Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku obchodzi w tym roku swoje 20-lecie. Z tej okazji przez trzy dni odbywały się spektakle, w których udział wzięli zarówno obecni uczniowie, jak i absolwenci. Wielu z nich wróciło na szkolną scenę, by wspólnie uczcić jubileusz zespołu.
Kompozycji jednego z najznamienitszych kompozytorów francuskich Marca Antoine'a Charpentiera wysłuchamy w niedzielę (21.09) wieczorem we wnętrzach Pałacu Branickich.
Zatrzymane, czarno-białe kadry z architekturą, naturą i krajobrazem, czyli "Dziennik Białostocki" proponuje Sławomir Kolendo. W Galerii Parter Książnicy Podlaskiej można oglądać zdjęcia wykonane przed laty podczas dwóch porannych sesji w Białymstoku.
To świat utrwalony przez wiejskich fotografów z pogranicza polsko-białoruskiego. Po raz pierwszy w Galerii Sleńdzińskich w Białymstoku pokazywany jako spójna opowieść - a wszystko dzięki archiwalnym, nieznanym dotąd zdjęciom pionierów lokalnego rzemiosła fotograficznego.
Prowadzący:
Andrzej Bajguz