Kraj: Rząd rozpoczyna sprowadzanie Polaków z Mariupola

Rząd rozpoczyna akcję sprowadzania Polaków z Mariupola. Szef dyplomacji Grzegorz Schetyna powiedział, że operacja jest skomplikowana, a przygotowania do niej trwały od dawna.

Szef MSZ przypomniał, że w przypadku Polaków z Donbasu mieliśmy bezpośrednie zagrożenie życia i ewakuację. Teraz jest nieco inaczej, bo choć Mariupol jest w pobliżu linii frontu, to nie ma tam wojny. Jest to więc program sprowadzania rodaków do kraju ich przodków.

Program sprowadzania Polaków do kraju będzie podzielony na trzy etapy. Pierwszy już się rozpoczął, bo do konsulatu w Charkowie pojechała w środę (7.10) ekipa konsularna z Warszawy.

Do końca października dyplomaci mają ustalić ilu dokładnie naszych rodaków zdecyduje się na przyjazd do Polski. Minister Grzegorz Schetyna ocenił, że Polacy będą mogli przyjechać do kraju w listopadzie do miejsc wskazanych przez MSW.

A od 1 grudnia rozpocznie się proces adaptacyjny, czyli nauka języka, szukanie pracy i docelowych miejsc zamieszkania. Wszystko będzie prowadzone - podobnie, jak w przypadku Polaków z Donbasu - w porozumieniu z lokalnymi samorządami.

Szef MSZ zapewnił również, że jeśli nasi rodacy będą potrzebowali pomocy z transportem, to rząd też może to zapewnić. Nie ma jednak odgórnej decyzji, że wszystkie osoby mają być przewiezione rządowym samolotem. "Teraz to nie jest ewakuacja jak z Donbasu, więc większość osób planuje przyjechać swoimi samochodami" - tłumaczył dziennikarzom minister Grzegorz Schetyna.

Program przygotowany przez rząd ma objąć 106 osób - mieszkańców Mariupola o polskich korzeniach. To na razie wstępna liczba. (IAR, oprac. lep)