Trzynaście opowiadań laureatki Nagrody Nobla 2013. Trzynaście wspaniałych, czytelniczych przygód. Trzynaście historii, przynoszących nieskończenie wiele refleksji
o nas samych, o paradoksach ludzkiej natury i zaskoczeniach, jakimi raczy nas świat…
Przyjrzyjmy się tytułowej noweli z tego zbioru, jednego z najlepszych w dorobku Munro, pochodzącego z lat 1970., nieznanego w Polsce, a będącego znakomitym dowodem, że czterdziestoletnia przyszła noblistka była już wybitną, świadomą swej sztuki pisarką.
„Coś, o czym chciałam ci powiedzieć” opowiada o Et, która całe życie żyła w cieniu starszej, piękniejszej siostry Char. Jako stara panna zamieszkała z Char i jej mężem Arthurem. To wtedy odkryła, że w łazienkowej szafce stoi flakonik z trucizną. Char już raz się truła, jako młoda dziewczyna z powodu nieszczęśliwej miłości wypiła wybielacz do tkanin. Et nie daje spokoju pytanie, czy Char mogłaby to z jakichś przyczyn zrobić po raz drugi…
W tej noweli jest właściwie „cała” Munro, z konkretną anegdotą, malowniczo odrysowanymi szczegółami codzienności i egzystencjalnym niepokojem, jakim delikatnie pokryte jest wszystko, czemu się przyglądamy.
– Świat, który akceptujemy, no wie pan, zewnętrzna rzeczywistość, nie jest taki oczywisty, jak nam się wydaje – tłumaczy młody Eugene, zafascynowany filozofią Wschodu, który ku zdumieniu otoczenia postanawia odbyć tytułowy „Spacer po wodzie”.
Miłość wcale nie jest nieunikniona, to kwestia wyboru. Tyle, że nigdy nie wiadomo, kiedy się go dokonuje ani – mimo pozornej frywolności – kiedy ów wybór stał się nieodwracalny. Nic przed tym wyraźnie nie ostrzega – czytamy w opowiadaniu „Odpowiedz tak lub nie”: monologu kobiety do nieżyjącego kochanka, która od jego żony dostaje listy miłosne… jeszcze innej kochanki.
Monogamia nie jest naturalnym stanem dla kobiet i mężczyzn – stwierdza zdradzona bohaterka „Hiszpańskiej damy”, która spotyka w pociągu podróżnego, przekonanego, że widzieli się w poprzednim życiu.
Co zatem jest naturalnym stanem, skoro to, co przyciąga do mężczyzny albo do kobiety, może być tak błahe, jak rumuński akcent, spokojny owal powieki lub na wpół zmyślona tajemnica?
Nie bez powodu Munro nazywana jest „kanadyjskim Czechowem”, bo wszystko, co istotne, kryje się w subtelnościach, wyłuskiwanych ze spojrzeń i picia herbaty, z tonu, jakim matka kazała nam w dzieciństwie iść po zakupy i z radości jedzenia domowego ciasta. Noblistka ma zresztą i do tego kapitalny dystans. Dodie Charles, która zawsze coś piecze, przyniosła ciasto z wiśniami. (My, starzy wyjadacze fantazji, wiemy, jak ważna jest w nich rola szczegółu, konkretu; tak, ciasto z wiśniami) – dodaje mimochodem.
A skoro już o świadomości pisarskiej i talencie mowa, zwróćmy uwagę na opowiadanie „Materiał”. Oto była żona pisarza dostaje po latach jego nową książkę, pełną zdumiewających, ważnych detali, które jej zdawały się nieistotne. Chciałam mu napisać o tym, jakie to dziwne, bo zdałam sobie sprawę, że wciąż korzystamy z tego samego banku wspomnień i że to, co dla mnie było resztkami, ścinkami, niepotrzebnym bagażem, dla niego okazało się świeże, możliwe do wykorzystania i intratne – wyjawia Alice Munro, przewrotnie, bo przecież to my na co dzień nie widzimy tego, z czego kanadyjska mistrzyni tka od dziesięcioleci swój niepowtarzalny kosmos.
O autorce:
Alice Munro (ur. w 1931 r.) - kanadyjska prozaiczka uhonorowana wieloma nagrodami, m.in. Międzynarodową Nagrodą Bookera za całokształt twórczości literackiej (2009) oraz Literacką Nagrodą Nobla (2013). Mistrzyni krótkiej formy, jedna z najwybitniejszych współczesnych pisarek.
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska