Radio Białystok | Magazyny | Czytam książki | "Ostatnie lata polskiego Wilna" Sławomir Koper, Tomasz Stańczyk
„Ostatnie lata polskiego Wilna” to drugi tom serii dotyczącej Polskich Kresów. Po „Ostatnich latach polskiego Lwowa” Sławomir Koper i Tomasz Stańczyk przedstawiają barwny życiorys legendarnego miasta.
Czy Polska może istnieć bez Wilna? Ostatnie siedemdziesiąt lat udowadnia, że jest to możliwe, ale polska dusza mocno straciła na tej separacji.
Jak magię miasta, porównywanego do Paryża i Jerozolimy, jedną ze stolic polskiej przedwojennej kultury i elegancji przełożyć na język zrozumiały dla współczesnego pokolenia?
Wehikuł czasu prowadzony wprawną ręką znanych popularyzatorów historii; Sławomira Kopra i Tomasza Stańczyka zaprasza na pokład.
Foto-plastikon historyczny, ciekawostki i nieznane szczegóły wielkich wydarzeń. Obrazy zapadające w pamięć. Galeria pomnikowych postaci, które ożywają pod drapieżnym piórem tandemu Koper-Stańczyk.
•Młodość Piłsudskiego w Wilnie
•"Bunt" na rozkaz generała Żeligowskiego i Litwa Środkowa. Lata 1920-1922
•Wileńskie nekropolie i wileńska mafia przestępcza (największa w II RP)
•Stanisław Cat Mackiewicz i ogólnopolski sukces prowincjonalnego "Słowa"
•Teatr Reduta w Wilnie i Juliusz Osterwa
•Wileńscy literaci i grupa poetycka „Żagary”
•Siostra Faustyna, święta i inne wileńskie mistyczki
•Ponary - "ludzka rzeźnia", masowe rozstrzeliwania Żydów i Polaków
•Operacja Ostra Brama 1944 r. , więzienie na Łukiszkach i represje wobec AK-owców
•Exodus Polaków z Wilna
Sarmacka gawęda historyczna o kresowej stolicy i reporterskie śledztwo w jednym.
Imponujący zestaw zdjęć i ilustracji. Plotki i skandale.
Polskie Wilno powraca triumfalnie na kartach książki Sławomira Kopra i Tomasza Stańczyka.
Fragment książki:
Koniec świata Bruderferajn
To była największa organizacja przestępcza pierwszych dekad XX stulecia na ziemiach polskich. Bandyci spod znaku Bruderferajn całkowicie zdominowali wileński półświatek, a w chwilach największego rozkwitu ich grupa liczyła ponad tysiąc osób. Nie mogli się z nią uporać ani carscy urzędnicy, ani niemieccy okupanci, ani Litwini. Dopiero polska policja położyła kres jej działalności, nie byłoby to jednak możliwe bez współpracy z innymi przestępcami.
Niebezpieczne miasto
Wilno ostatnich lat rosyjskiego panowania nie należało do specjalnie bezpiecznych miejsc, chociaż władze carskie nie patyczkowały się ze schwytanymi bandytami. Złapanych na gorącym uczynku sądzono w trybie doraźnym, wysyłając ich najczęściej na szubienicę. Pomimo tego okolice ulicy Nowogrodzkiej (Naugarduko) stanowiły prawdziwe centrum przestępcze miasta i budziły grozę wśród wilnian. „Cała przyległa dzielnica – wspominano po latach na łamach »Tajnego Detektywa« – z labiryntem krętych, ciasnych i ciemnych uliczek, jak daleko sięga pamięć najstarszych mieszkańców Wilna, była stale siedliskiem szumowin miejskich. Zbierali się tu wszelkiego rodzaju przestępcy, zaczynając od drobnych kieszonkowców, a kończąc na niebezpiecznych włamywaczach i bandytach, dla których zamordowanie człowieka było rzeczą najzupełniej zwyczajną. Zbierały się tu najgorszego autoramentu kobiety, ich kochankowie, sutenerzy, uwijali się pomiędzy nimi szulerzy, paserzy, lichwiarze i cały legion indywiduów, dla których źródłem egzystencji była zbrodnia, hazard, rozpusta”1.
Po zmroku mało kto poza przestępcami miał odwagę zapuścić się w głąb dzielnicy, gdzie „na każdym kroku czyhała utrata mienia, a niekiedy i życia”. Stałym widokiem o poranku były „szkarłatne plamy na bruku”, a „nierzadko zastygłe już zwłoki”.
„W nocy – kontynuował reporter »Tajnego Detektywa« – nawet policja obawiała się przekraczać linię odgraniczającą świat zbrodni od świata normalnego życia. Od czasu do czasu urządzano masowe obławy, które przeistaczały się w krwawe walki policji z opryszkami. Przeraźliwe gwizdy policji mieszały się wówczas ze strzałami rewolwerowymi, a po skończeniu obławy miało robotę pogotowie, a często i grabarz”2.
W gronie miejscowych bandytów zdarzały się jednak jednostki o znacznie szerszym spojrzeniu na kwestie „przestępczych interesów” – ludzie, których nie zadowalało życie z dnia na dzień. Należało do nich dwóch żydowskich gangsterów: Zelik Lewinsohn zwany Chana Bobkes i Aron Wójcik (Orzeł Setka). To właśnie oni pewnego styczniowego wieczoru 1911 roku zwołali zebranie miejscowych bandytów do jednej z najgorszych mordowni dawniej należącej do Sońki Złotej Rączki. W tym lokalu zbierał się praktycznie cały okoliczny świat przestępczy, wieczorami odwiedzali go wyłącznie „swoi” i „sprawdzeni”. Planowano tam przestępcze akcje, dzielono się łupami, była to też giełda paserów. Tym razem jednak Lewinsohn i Wójcik zaproponowali założenie zorganizowanej grupy przestępczej, która zdominowałaby bandyckie życie miasta.
Projekt był rewolucyjny, dotychczas bowiem jeszcze nikt w Europie wschodniej nie wpadł na pomysł stworzenia syndykatu zbrodni. Nic zatem dziwnego, że obradowano przez dwie noce, a dopiero po tygodniu dyskusji pojawiły się konkretne pomysły organizacyjne.
(…)
Czas największych triumfów
Okres okupacji niemieckiej zapoczątkował rozkwit tego gangu. Przestępcom sprzyjały także późniejsze wydarzenia polityczne – walki o Wilno pomiędzy Sowietami i Polakami, krótkie okresy litewskiej administracji. Gdy zatem ogłoszono powstanie Litwy Środkowej, bandyci byli już w mieście bardzo potężni.
„Kroniki policyjne – relacjonowała prasa – niemal codziennie notowały zuchwałe napady rabunkowe, włamania, kradzieże, szantaże, a w nielicznych tylko wypadkach udawało się policji natrafić na ślad złoczyńców. Dawało to jednak efekt znikomy, organizacja dalej pozostawała nieuchwytna. Każdy bowiem z jej członków, związany straszną przysięga i groźbą zemsty, dałby się raczej torturować, niż zdradził wspólników”4.
Niebawem grupa liczyła ponad tysiąc (!) członków specjalizujących się w niemal wszystkich dziedzinach przestępczej działalności. W tym gronie byli włamywacze
i kieszonkowcy, szulerzy i paserzy, nie brakowało też fałszerzy czy specjalistów od handlu żywym towarem. Najważniejszą jednak cechą gangu była jego biurokratyczna formuła działania, która zapewniała bandytom sukcesy.
Patronaty medialne:
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska