Radio Białystok | Magazyny | Czytam książki | Książka za recenzję | "Nazywam się Czogori" Max Cegielski
Powieść autorstwa Maxa Cegielskiego „Nazywam się Czogori” to książka niezwykła, oryginalna i pełna swego rodzaju mistycznych tajemnic. Fabuła wydaje się dosyć prosta: oto główny bohater Olo dostaje zlecenie fotografowania górskiej eskapady na szczyt K2, który w lokalnym języku nazywany jest „Dużą Górą” czyli Czogori. Ale zaraz , zaraz. Czy Olo jest na pewno głównym bohaterem tej opowieści ? Czy raczej jest to bardziej książka o górze, górach i górskich wspinaczach. Max Cegielski zastosował bardzo interesujący środek narracyjny, czyniąc w swej książce opowiadaczami historii nie tylko Ola, ale także wielu innych towarzyszy eskapady, a przede wszystkim górę. Każdy bohater ma swoją historię, swoją perspektywę życia, dla każdego może być inny powód, przez który znalazł się w zespole zdobywającym szczyty, ale najbardziej tajemnicze i oryginalne jest spojrzenie góry. I mimo, że nie pojawia się ona jako narratorka tak często jak Olo, to jej słowa, myśli są niezwykle ważne. Na okładce jest napisane , że jest to „powieść o tym, o czym milczą książki himalaistów”. I z jednej strony mamy jakby zwyczajne zmagania się uczestników wyprawy z trudnymi warunkami, z górską aklimatyzacją, z dbaniem o formę, z hartowaniem organizmów a z drugiej strony już od prologu czujemy, że te góry, to coś więcej niż zwyczajne skały. Myślę, że żadna recenzja nie jest w stanie oddać klimatu tej szczególnej powieści, dlatego aby trochę to przybliżyć zacytuję fragment z prologu, z początku:
„Wschodzi księżyc. W zimnej poświacie zbliża się mężczyzna. Chcę uciec, ale nie mogę się ruszyć. Przyrosłam do ziemi, ważę tony.
Czuję jego nieświeży oddech. Najpierw zadaje lekki cios, ale i tak przeszywa mnie ból”
Książka „Nazywam się Czogori” jest taką mieszanką mistyczności górskich klimatów, realności fizycznych zmagań wspinaczy i ludzkiej śmiertelności. Śmiertelności, bo przecież historia górskich wypraw na K2 nie jest historią bezkrwawą. Przez lata prób zdobywania szczytów zginęła tam niejedna osoba. I o tym też przypomina Max Cegielski czyniąc bohaterami swej książki tak zwanych ghuli, czy zamarźluchów, będących duchami tych, którzy w góry wyruszyli ale stamtąd nie powrócili.
I właśnie Olo, korzystając z okazji na zarobienie paru groszy, wybierając się na tę eskapadę, będzie musiał zmierzyć się ze swoją przeszłością , ze zrozumieniem historii opowiadanej przez Iskandera, który jest…. odkryjecie to lub nie, i z poukładaniem sobie wszystkiego w głowie, na podstawie opowiadań innych bohaterów. Czy ta swoista walka będzie wygraną ?
Myślę, że ta książka jest ciekawą lekturą, nie tylko dla miłośników górskich wspinaczek, czy tych bardziej zaawansowanych czy bardziej „turystycznych”, ale też dla tych, którzy góry wolą oglądać z perspektywy wygodnego fotela. I jedni , i drudzy zanurzając się w lekturze, dzięki autorowi zanurzą się w tajemniczości górskich klimatów.
I na koniec jeszcze fragment z okładki, ze słów Piotra Trybalskiego:
„Daje jej duszę, oddaje głos. Chyba nigdy wcześniej żadna opowieść nie pokazywała gór najwyższych z tej perspektywy”.
Wiesław M.
Od red. Jak zawsze - zawodowo :-) Serdecznie dziękuję! Książki są w zamian za recenzję :-)
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska