Recenzja Pani Ilony Pietrusewicz.
Książka za recenzję czeka na portierni przy Świerkowej.
"Jesteśmy tylko dwiema istotami, nie tak znowu wiele nas dzieli. Znacznie mniej, niż sądziłam.” – cytat z książki „Służące” Kathryn Stockett
Książka-prezent urodzinowy-przeleżała na półce czekając na swoją kolej, aż do zeszłego poniedziałku. Wiedząc, iż na ekranach kin wyświetlany jest film oparty na tej powieści, wiedziona doświadczeniem musiałam najpierw sięgnąć po książkę.
Z naszej krajowej perspektywy trudno jest wyobrazić sobie, przeciętnemu obywatelowi, który nie przebywał dłużej za granicami, jakie to uczucie żyć pośród osób o różnym kolorze skory.Podczas czytania powieści z łatwością można się przenieść w lata Rosy Parks czy Martina Luthera Kinga. Z ostatniego rozdziału ksiązki można wywnioskować, iż Kathryn Stockett wplata w fabułę część swego życia. Sama mieszkała w Missisipi w czasie lat 60-tych.
Główne bohaterki Aibileen, Minny (służące) oraz Skeeter wspaniale ukazują z różnych stron dzieje małego miasteczka w Stanach Zjednoczonych. Życie Minny i Aibileen polega głownie na wychowywaniu obcych dzieci, które traktują często jak swoje własne. Aibileen wychowała ich aż siedemnaścioro. Każde rozstanie jest ciężkie zarówno dla wychowanków, które często uważają je za prawdziwych rodziców – jak i pomocom domowym, które przy każdej zmianie pracodawcy „porzucają” własne potomstwo. Skeeter z kolei jest przedstawicielką pracodawczyń. Jednak wyłamuje się z powierzchownego towarzystwa białych kobiet, aby napisać książkę o tym jak się żyje po drugiej stronie - w świecie czarnoskórej służby. Stopniowo przestaje się z nimi zadawać, a podczas wywiadów ze służącymi zaczyna je powoli uważać za prawdziwe przyjaciółki.
Ponadto, jest to jedna z tych pozycji, w której dochodząc do ostatnich stron jest się zawiedzionym, że już koniec. mój niedosyt nie został zaspokojony. byłam ciekawa jak się potoczyły dalsze losy bohaterek powieści. Czy poniosły jakieś konsekwencje wydania książki? Co się zmieniło w miasteczku? Na te pytania każdy musi sobie odpowiedzieć już sam:)
Szczególnie w naszym mieście, gdzie od lat zdarzają się ekscesy na tle rasowym i narodowościowym, przydałoby się wprowadzenie książek tego typu do kanonu lektur szkolnych. Postacie ze „Służących” może pomogłoby uświadomić naszej młodzieży co czuje drugi człowiek, który tak naprawdę niczym się od nich nie różni.
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska