Radio Białystok | Magazyny | Podróże po kulturze | "Black Rabbit" - mroczny portret współczesnej męskości w świecie pozorów. Recenzja Dominika Sołowieja
"Black Rabbit" to wnikliwa, przejmująca opowieść o kryzysie współczesnej męskości uosabianej przez dwóch dojrzałych mężczyzn po czterdziestce, wciąż zachowujących się jak dzieci.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Znalezienie serialu obyczajowego, łączącego wciągającą fabułę z głębią emocjonalną, graniczy z cudem. Tym chętniej sięgnąłem więc po nową produkcję z udziałem genialnego, moim zdaniem, Jude’a Lawa - amerykańskiego aktora, który rzadko pojawia się na ekranie, lecz gdy już to robi, proponuje nam kreacje zapadające głęboko w pamięć (wśród nich jest np. rola młodego papieża). Serial "Black Rabbit", bo on jest dziś tematem mojej recenzji, to intrygujące połączenie dramatu i mrocznego gangsterskiego kina, a zarazem imponujący dowód artystycznej dojrzałości aktora Jasona Batemana, który wyreżyserował dwa pierwsze odcinki serialu i zagrał w nim jedną z głównych ról.
W centrum historii stoi Jake Friedken – właściciel "Czarnego Królika" - ekskluzywnej, hipsterskiej restauracji w Nowym Jorku, serwującej wymyślne dania i ekstrawaganckie drinki. Na pierwszy rzut oka życie Jake’a wydaje się w pełni uporządkowane i nad wyraz dostatnie. Mężczyzna prowadzi biznes z pasją i dbałością o szczegół, tworząc klimat miejsca przynoszącego jego właścicielowi sławę, poważanie i bajońskie sumy na koncie. Jednak za tym perfekcyjnym obrazem kryje się głęboko ukryta poza – Jake żyje ponad stan, a jego rzekomy spokój i pogoda ducha są jedynie maską, pod którą żyje nieustannie goniący za bogactwem i szacunkiem innych podstarzały rozwodnik z dzieckiem.
Sytuacja komplikuje się, gdy do miasta powraca jego brat Vince (w tej roli wspomniany już Jason Bateman) – dawny współzałożyciel lokalu, typowy – jeśli można tu użyć takiego określenia - buntowniczy outsider, uwikłany w uzależnienia i problemy z prawem. Jego powrót do Nowego Jorku uruchamia lawinę zapomnianych konfliktów rodzinnych – lawinę, która zaprowadzi Vince’a i Jake’a w sam środek szemranych interesów nowojorskiej mafii.
"Black Rabbit" to wnikliwa, przejmująca opowieść o kryzysie współczesnej męskości uosabianej przez dwóch dojrzałych mężczyzn po czterdziestce, wciąż zachowujących się jak dzieci. Ich relacja przypomina uzależnienie – jest toksyczna, a zarazem głęboko ludzka, nierzadko chwytająca za serce i irytująca do bólu. Co istotne, Vince nie jest typowym czarnym charakterem. To raczej mocno pogubiony człowiek, który mimo licznych błędów nie traci resztek człowieczeństwa. A my wciąż odczuwamy wobec niego coś na kształt sympatii, chociaż chcielibyśmy, by wyniósł się z życia Jake’a i opuścił Nowy Jork.
"Black Rabbit" zachwyca również tym, jak realistycznie odtwarza klimat nowojorskich restauracji, pokazując brutalne kulisy branży restauracyjnej i codzienność zapracowanego personelu knajpy Jake’a Friedkena. Choć wątek ten nie ma takiego ciężaru emocjonalnego jak historia dwóch braci, to znakomicie dopełnia całość, tworząc wiarygodne tło dla narastającego napięcia i konfliktu między Jake’em i Vince’em. Jude Law błyszczy więc w roli perfekcjonisty i utracjusza, a Bateman zaskakuje jako jego przeciwieństwo, kreując rolę zniszczonego, impulsywnego i nieprzewidywalnego hazardzisty i alkoholika.
Ten amerykański serial czerpie także z tradycji kina noir, czyli kina pełnego moralnych dylematów i tragicznych wyborów, prowadząc widza przez coraz głębsze warstwy chaosu, jaki tworzą wokół siebie Friedkenowie. Fabuła rozwija się nieliniowo, nieustannie kluczy, wracając do przeszłości, by odsłonić źródła toksycznej więzi Jake’a i Vince’a. Jeśli więc poszukujemy czegoś, co łączy psychologiczny dramat z gęstą atmosferą mrocznego kryminału, "Black Rabbit" to tytuł dla nas.
Obraz Bernarda Rolnickiego, kopia francuskiego obrazu "Młoda kobieta z lwem", który artysta miał namalować pod przymusem w pracowni działającej w getcie białostockim - trafił do Galerii im. Sleńdzińskich w Białymstoku. Historycy podkreślają ogromne znaczenie tego daru.
Jest pewien paradoks kinowy - kino familijne. Choć bije rekordy frekwencji i jest dla rodzin wzmacniaczem dobrych relacji, w oczach krytyków wciąż ląduje na marginesie.
Wystawa prowadzi od początków fotograficznej twórczości Andrzeja Jerzego Lecha do obecnie realizowanych projektów.
"Krystyno, uspokój się!", najnowsza powieść Sylwii Dec, to książka dla tych, którzy chcą się pośmiać, przestraszyć i wzruszyć.
Jak nowe technologie zmieniają współczesny teatr? Czy zamiast żywych ludzi na scenie zobaczymy wkrótce tylko maszyny?
Dymitr Grozdew - artysta o wyjątkowym życiorysie i dorobku, Bułgar z urodzenia, ale związany z Białymstokiem tak bardzo, że wrósł w nasz podlaski klimat.
Co miejskiego przenosi warszawianka na podlaską nadbużańską wieś? Co odkryła tam podróżniczka i autorka książek Dorota Filipiak, że postanowiła tam zamieszkać?
Poetka, eseistka, dziennikarka i fotoreporterka od 1979 roku związana z Białymstokiem - Krystyna Konecka świętowała swoje 80. urodziny wydaniem książki "Konik na biegunach. 80 stron świata (autobiografia liryczna)".
W pracach Adama Kwaśnego przeglądają się doświadczenia dwudziestoletniej karaibskiej wędrówki.
Prowadzący:
Andrzej Bajguz