Radio Białystok | Wiadomości | Białystok: Sąd bada mobbing w magistracie
Pracownicy się skarżą, ich przełożona zapewnia, że jest niewinna. Sąd zajmuje się sprawą mobbingu, do którego miało dochodzić w Urzędzie Miejskim w Białymstoku.
Ośmioro pracowników jednego z departamentów twierdzi, że ich przełożona, Anna W. poniżała ich i upokarzała. Chodzi
m.in. o niestosowne uwagi dotyczące ich strojów, wyglądu, orientacji seksualnej i stanu cywilnego. Ponadto miała izolować
pracowników, zakazywać im konsultacji co do podejmowanych decyzji, grozić im utratą pracy, itp.
W rezultacie jedna z pokrzywdzonych doznała bardzo silnego stresu, co odbiło się na jej zdrowiu. Sąd pierwszej instancji skazał Annę W. na na pół roku ograniczenia wolności z obowiązkiem świadczenia pracy na cele społeczne. Ponadto na rok
zakazał jej zajmowania kierowniczych stanowisk i nakazał zapłacić nawiązki pokrzywdzonym.
Od wyroku odwołały się obie strony. Oskarżona domaga się uniewinnienia, pokrzywdzeni natomiast - podwyższenia kary. Dziś rozpoczął się proces apelacyjny.
Co ciekawe oprócz dwóch mecenasów Annę W. reprezentuje także przedstawiciel Związku Zawodowego Pracowników Samorządowych, Marek Kozłowski. Jak powiedział, rolą związku zawodowego jest występowanie w obronie praw pracowniczych. Nie chciał natomiast wytłumaczyć, dlaczego opowiedział się po stronie oskarżonej a nie pokrzywdzonych.
"Nie będę się wypowiadął na temat głębszych motywów. Uważamy za słuszne podjęcia się reprezentowania akurat jej interesów" - mówił.
Oskarżona nie pracuje już na poprzednim stanowisku - została przeniesiona. Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie złożył prezydent Białegostoku. Wcześniej - po skargach pracowników - przeprowadzono wewnętrzną kontrolę.
Zanim sąd drugiej instancji wyda wyrok, zapozna się jeszcze z aktami innej sprawy toczącej się przed sądem pracy. Prosili o to obrońcy, bo ich zdaniem będzie to dowód na to, że jedna z pokrzywdzonych była bardzo trudnym pracownikiem, lekceważącym swoje obowiązki. Kolejna rozprawa odbędzie się w maju. (mn/koi)