"Da się z tym żyć, ale wymaga to wielu wyrzeczeń" - w Białymstoku spotkali się chorzy na celiakię

Podczas spotkania w Białymstoku chorzy przekonywali się, że da się z tym żyć, choć wymaga to wielu wyrzeczeń.

Największe kłopoty mają rodzice dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, bo nie mogą jeść tego samego, co ich rówieśnicy - mówi Elżbieta Babicz z Polskiego Stowarzyszenia Osób z Celiakią.

Elżbieta Babicz dodaje, że w Białymstoku jest tylko jednio przedszkole samorządowe serwujące dania bezglutenowe oraz zaledwie cztery restauracje. Co prawda w sklepach nie brakuje takiej żywności, jednak jest ona bardzo droga. Chorzy na celiakię muszą stosować się do ścisłej diety.

Drastyczna zmiana trybu życia jest bardzo trudna - mówi psycholog żywienia Anna Kuczkin.

Pacjenci, którzy się do niej zgłaszają mówią o stygmatyzowaniu - bo za każdym razem muszą tłumaczyć, że wymaganie diety bezglutenowej to wynik choroby a nie uciążliwej zachcianki. Kłopotem są też składy wielu produktów, w których na pierwszy rzut oka nie powinno być glutenu. To niektóre jogurty musztardy czy nawet leki.

Celiakia to trwająca całe życie choroba o podłożu genetycznym, charakteryzująca się nietolerancją glutenu, czyli białka zapasowego zawartego w zbożach. Na ciepiących na cekliakię gluten działa toksycznie.

Choroba wymaga stosowania przez całe życie surowej diety. Jak wynika z szacunków, na celiakię cierpi od 1 do 2 procent społeczeństwa.

| red: wsz