Radio Białystok | Wiadomości | Nie będzie śledztwa ws. sporu o próbę odtworzenia hymnu UE z wieży ratusza w Białymstoku
Nie będzie śledztwa związanego ze sporem o próbę odtworzenia hymnu UE z wieży budynku Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. Miejscowy sąd ocenił w poniedziałek (10.05), że decyzja prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa była prawidłowa. "Brak odtworzenia utworu muzycznego nie może być utożsamiany z działaniem na szkodę interesu publicznego" - uzasadnił.
Hymn UE z wieży ratusza miał być odegrany z inicjatywy magistratu
Hymn UE z wieży ratusza - siedziby Muzeum Podlaskiego w Białymstoku - miał być odegrany z inicjatywy magistratu w południe 10 grudnia ub. roku - obok miejskiego hejnału odtwarzanego codziennie. Chwilę później przy ratuszu, na Rynku Kościuszki, rozpoczynała się bowiem konferencja prasowa m.in. władz Białegostoku, która była apelem samorządowców do rządu ws. unijnego budżetu.
"Oda do radości" nie została jednak wyemitowana, co - rozpoczynając spotkanie z mediami - prezydent Truskolaski określił mianem "skandalu". Mówił, że miasto zwróciło się z prośbą do dyrekcji muzeum, by odegrać i hejnał, i odę; 10 grudnia nie zabrzmiał jednak żaden z tych utworów.
Okazało się, że dyrektor muzeum Waldemar Wilczewski nie zezwolił na odtworzenie z wieży ratusza innego utworu, niż miejski hejnał. "W związku z tym, że Urząd Miejski nie wystąpił wcześniej o zgodę na odtworzenie innego utworu (...) oraz brakiem możliwości weryfikacji utworu przed odtworzeniem go w centrum Białegostoku, zdecydowałem - w trosce o wizerunek instytucji - o uniemożliwieniu odtworzenia utworu bez wcześniejszego odsłuchania go" - napisał w wydanym wtedy oświadczeniu.
Służby prasowe prezydenta miasta - powołując się na informacje Centrum Usług Informatycznych Urzędu Miejskiego w Białymstoku - przekazały, że pracownik muzeum nie chciał najpierw wpuścić pracownika urzędu do budynku tej instytucji, a następnie powiedział, iż nie ma zgody na emitowanie innych treści, niż hejnał miasta. Ostatecznie - na kilkadziesiąt sekund przed godziną 12:00 - wyłączony został prąd.
Prezydent Truskolaski skierował zawiadomienie do prokuratury
Następnego dnia prezydent Truskolaski skierował zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przez dyrekcję muzeum przestępstwa m.in. przekroczenia uprawnień. "Działania miały doprowadzić przede wszystkim do ocenzurowania tego, co chce robić prezydent Białegostoku" - mówił wówczas dziennikarzom.
Zawiadomienie dotyczyło m.in. podejrzenia uniemożliwienia wykonywania obowiązków służbowych przez prezydenta miasta, ale też uniemożliwienia skorzystania z własności miasta, jaką są urządzenia do odtwarzania hejnału miejskiego zlokalizowane na wieży ratusza. W zawiadomieniu była też mowa o możliwości narażenia bezpieczeństwa pracownika magistratu, który był na wieży, do której prowadzą schody, w momencie, gdy zniknęło zasilanie elektryczne.
Zawiadomienie trafiło do Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe, która - po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego - odmówiła jednak wszczęcia śledztwa. Oceniła bowiem, że nie ma znamion czynów zabronionych, o których jest mowa w zawiadomieniu.
Postanowienie prezydent miasta zaskarżył, ale Sąd Rejonowy w Białymstoku w poniedziałek utrzymał je w mocy.
W ocenie sądu, postępowanie (prokuratorskie) zostało przeprowadzone w sposób właściwy, a stan faktyczny sprawy ustalono prawidłowo - poinformowała PAP sędzia Beata Wołosik, rzecznik Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Przywołując uzasadnienia dodała, iż sąd ocenił jako prawidłową decyzję prokuratury o tym, że "brak odtworzenia utworu muzycznego nie może być utożsamiany z działaniem na szkodę interesu publicznego", o jakim mowa w Kodeksie karnym przy karalności za przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Sąd uznał również, że - w przypadku pracownika, który był na wieży, gdy niespodziewanie odłączono prąd - nie może być mowy o sytuacji narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.