Radio Białystok | Wiadomości | Białystok: grożą jej eksmisją, bo przygarnia wolno żyjące koty
Za pomoc i opiekę nad wolno żyjącymi kotami straszono ją wyrzuceniem z mieszkania. Problem dotyczy mieszkanki białostockiego osiedla Bema. Jej sąsiedzi skarżą się na fetor. Kobieta dostała pismo od Zarządu Mienia Komunalnego w Białymstoku.
"Ja mam takie serce. Wpuszczam je do piwnicy, bo chłód i deszcz, a tu podanie za podaniem, że wyrzucą mnie z mieszkania" - skarży się opiekunka kotów.
Mieszkańcy osiedla wielokrotnie zawiadamiali Zarząd o kłopotliwej lokatorce. "Musieliśmy zareagować" - mówi Wiesław Chomicki ze Wspólnoty Mieszkaniowej Duna. "W bloku mieszka, strzelam - ok. 126 rodzin, a jedna pani robi sobie wygłupy, powoduje smród na klatkach i zbieranie się okolicznych kotów i psów. Dlaczego ma być zastraszana, dlaczego nie mówi się, że to ona nas zastrasza powodując smród i brud?" - pyta Chomicki.
"Groźba wypowiedzenia najmu lokalu nie powinna znaleźć się w piśmie" - mówi dyrektor Zarządu Mienia Komunalnego w Białymstoku, Andrzej Ostrowski. "Moim zdaniem nie jest to podstawa do rozwiązania umowy najmu. Jeżeli taki przypadek się powtórzy kiedykolwiek, to tego typu sformułowania - jednak dosyć mocne - na pewno nie będą zamieszczane w upomnieniach. Będziemy szukali takich możliwości, które zadowolą wszystkie strony i które umożliwią kotom przetrwanie okresu zimowego" - oświadcza Ostrowski.
Dokarmiania zwierząt nie można zakazać. Zgodnie z obowiązującą Ustawą o Ochronie Zwierząt obowiązuje nakaz pomocy wolno żyjącym zwierzętom. (zmj)