Radio Białystok | Wiadomości | Katolicy i prawosławni inaczej obchodzą świąteczny poniedziałek
Drugi dzień świąt u katolików to tzw. "lany poniedziałek". Dawniej obyczaj ten oznaczał wymuszanie datków, najczęściej w postaci jajek, pod groźbą kąpieli. Teraz - szczególnie w miastach - tej tradycji raczej się nie kultywuje.
Dziś w zwyczaju tym zaszły zmiany. "Na wsi wszyscy się znali, to była zabawa polewania się - było to życzliwe i zabawowe. Natomiast dzisiaj ten zwyczaj ginie. Już tylko dzieci polewają się wodą, starsi nie uczestniczą, a w mieście obserwujemy już pewne chuligaństwo" - mówi Wojciech Kowalczuk, etnograf z Muzeum Podlaskiego.
Zwyczajem Poniedziałku Wielkanocnego na wsiach było (i jest do dzisiaj w niektórych regionach południowej Polski) robienie psikusów sąsiadom. Zamieniano bramy, na dachach umieszczano narzędzia rolnicze, chowano wiadra na wodę.
Tradycja śmigusa - dyngusa znana jest w Polsce od XV wieku, bo z tego okresu pochodzą pierwsze udokumentowane wzmianki o tym zwyczaju. Dawniej także następnego dnia polewano się wodą, ponieważ we wtorek, który był również dniem świątecznym, rewanżowały się dziewczęta.
W tradycji oblanie wodą symbolizowało dawniej wiosenne oczyszczenie z brudu i chorób, a w późniejszym czasie także i z grzechu.
Rzecznik białostockiej straży miejskiej Jacek Pietraszewski przyznaje, że często tradycja lanego poniedziałku zmienia się w chuligaństwo. "To są nic innego jak akty niszczenia mienia, odzieży, akty związane po prostu z wybrykiem chuligańskim. Młodzież wiadrem oblewa osoby - traktujemy to jak najbardziej jako wykroczenia" - wyjaśnia.
Tego dnia na białostockich ulicach straż miejska będzie pracować we wzmocnionym składzie. "Niepokojące sytuacje można zgłaszać" - mówi rzecznik. "Zdajemy sobie sprawę, że ktoś podbiega, oblewa i ucieka. Zależy nam jednak na tym, żeby zapamiętać jak najwięcej szczegółów - to ułatwiłoby nam znalezienie sprawcy" - tłumaczy Jacek Pietraszewski.
Za takie wykroczenie grozi mandat od 100 do 500 zł.
U prawosławnych drugiego dnia świąt nikt nie oblewa się wodą - w tej tradycji nie ma dyngusa. Poniedziałek wielkanocny jest dniem odwiedzin, w gościnę niesie się kolorowe pisanki i kraszanki. Praktykuje się tzw. "wołoczebne".
"Stało się to takim elementem zbliżającym nas do siebie, obdarowujemy się, zbieramy od innych pisanki. W niektórych parafiach jest piękny zwyczaj bicia w dzwony" - mówi ks. Marek Wawreniuk z Białegostoku.
Przez cały tydzień wielkanocny zwany "świetłym", prawosławnych nie obowiązuje post w środę i piątek. (zmj)
Zobacz też:
Wielkanocne życzenia dla naszych Słuchaczy
W tym roku świętujemy wspólnie
Wołoczebnicy zaśpiewają konopielki