Radio Białystok | Wiadomości | USA: Masakra w szkole
27 zabitych, w tym 20 dzieci - to bilans masakry w szkole podstawowej w Newtown w stanie Connecticut - poinformowała miejscowa policja. Nie żyje także sprawca masakry, który popełnił samobójstwo. Według CNN, cierpiał on na zaburzenia psychiczne.
Z relacji świadków wynika, że tragiczne wydarzenia w szkole Sandy Hook rozegrały się około 9:30 w dwóch salach lekcyjnych i na korytarzu. Zabójca oddał co najmniej 100 strzałów. "Było słychać strzały i przeraźliwe krzyki" - powiedział później jeden z uczniów.
"Brat mojego kolegi był w jednej z klas. Opowiadał, że do sali lekcyjnej wszedł nieznajomy człowiek i po prostu zastrzelił nauczycielkę" - opowiadała dziennikarzom jedna z uczennic.
Nauczyciele próbowali w panice wyprowadzić dzieci ze szkoły, tłumacząc im - jak wynika z relacji jednego z uczniów - że w budynku szaleje "dzikie zwierzę". Wiele dzieci schowało się do toalety, niektóre ukryły się w szafach.
"Mieliśmy zajęcia sportowe na hali. Gdy tylko usłyszeliśmy strzały wszyscy podbiegliśmy do ściany, a potem uciekliśmy ze szkoły" - relacjonował ucieczkę swojej klasy jeden z uczniów.
Część przerażonych dzieci policja ewakuowała do pobliskiego budynku straży pożarnej. Tam zajęli się nimi psycholodzy. Pomocy psychologów potrzebowało także wielu rodziców.
Jak podała policja, na miejscu zginęło 18 dzieci, dwoje kolejnych zmarło w szpitalu. Amerykańska policja ujawniła dane zastrzelonych. "Charlotte Bacon lat 6, Daniel Barden lat 7, Oliwia Engel, lat 6, Josephine Gay lat 7 " - to tylko początek długiej listy ofiar strzelaniny w szkole podstawowej Sandy Hook w Newtown. Wśród 20 dzieci, które zginęły w masakrze było 12 dziewczynek i 8 chłopców.
Według telewizji CNN, wśród zabitych są także dyrektorka szkoły oraz szkolny psycholog. Ich ciała leżały na korytarzu, w kałużach krwi. W jednej z klas znaleziono także ciało napastnika. Policja na razie oficjalnie nie potwierdziła informacji, że popełnił on samobójstwo, ale miejscowe władze podały, że podczas akcji policjanci nie oddali ani jednego strzału.
Szaleniec miał trzy sztuki broni palnej: półautomatyczny karabin i dwa pistolety, Glocka i Sig Sauera. Był ubrany na czarno i miał na sobie kamizelkę kuloodporną.
Jak poinformowała stacja CNN, domniemanym zabójcą jest 20-letni Adam L., który wcześniej, jeszcze przed masakrą, miał zabić swoją matkę, Nancy L. Wbrew wcześniejszym informacjom, nie była ona nauczycielką w szkole. Ciało kobiety znaleziono w jej domu. Wcześniej pojawiły się informacje, że napastnik zabił swą matkę w szkole. Według CNN, broń, którą znaleziono na miejscu zbrodni, została kupiona legalnie i była zarejestrowana na Nancy L.
Associated Press podała pełne nazwisko domniemanego sprawcy: Adam Lanza. Według amerykańskiej agencji, jego starszy brat, 24-letni Ryan, jest przesłuchiwany przez policję. Nie został on aresztowany, bo prawdopodobnie nie miał nic wspólnego z masakrą w Newtown - podkreśla AP.
Władze poinformowały, że sprawca masakry prawdopodobnie zabił wcześniej także innego ze swych braci. Jego ciało znaleziono w domu w miejscowości Hoboken w stanie New Jersey, około 100 km od Newtown.
Motyw zbrodni pozostaje nadal nieznany. Według CNN, domniemany sprawca cierpiał na zaburzenia psychiczne. Stacja nie podała jednak żadnych szczegółów. Wiadomo tylko, że do tej pory nie był notowany w policyjnych kartotekach.
Mieszkańcy 30-tysięcznego Newtown są wstrząśnięci tragedią. "Newtown to takie miłe i spokojne miasteczko. Nie mogę pojąć, jak coś takiego mogło się tu wydarzyć " - powiedziała matka jednego z uczniów. Do szkoły podstawowej Sandy Hook uczęszczało około 700 uczniów.
Według policji, identyfikacja wszystkich 26 ofiar masakry - jednej z najtragiczniejszych w skutkach w historii USA - zakończy się w sobotę.
Ameryka pogrążona w żałobie
Barack Obama złożył kondolencje rodzinom ofiar strzelaniny. Prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział, że rząd zapewni rodzinom poszkodowanych dzieci najlepszą opiekę. Polecił też na znak żałoby opuścić flagi do połowy masztów.
"Większość śmiertelnych ofiar to dzieci, piękne małe dzieci od pięciu do dziesięciu lat. Było przed nimi całe życie, urodziny, uroczystości szkolne, śluby, własne dzieci. Dlatego nasze serca dziś cierpią" - powiedział.
W krótkim wystąpieniu Barack Obama podkreślił, że tragedię w Connecticut przeżywa jako prezydent, ale również jako ojciec. Przypomniał, że nie jest to pierwsza strzelanina w amerykańskich szkołach, a w ostatnim czasie wydarzyło się zbyt wiele podobnych tragedii. Prezydent USA wyraził nadzieję, że w przyszłości uda się skuteczniej zapobiegać podobnym sytuacjom.
Kondolencje
Prezydent Bronisław Komorowski przesłał w piątek (14.12) do prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy depeszę kondolencyjną w związku ze strzelaniną w szkole podstawowej w Newtown.
"Wstrząśnięty wiadomością o strzelaninie w szkole podstawowej w Newtown, w której straciło życie tak wiele osób, w większości dzieci, przekazuję na Pana ręce, w imieniu Narodu Polskiego oraz własnym, wyrazy najgłębszego współczucia dla bliskich ofiar i rannych" - napisał w depeszy kondolencyjnej prezydent.
Komorowski zapewnił, że Polacy podzielają ból i rozpacz wszystkich, których dotknęła tragedia i łączą się "w modlitwie z najbliższymi ofiar". Poszkodowanym w strzelaninie prezydent przekazał życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.
Kondolencje na ręce prezydenta Baracka Obamy przesłał też premier Donald Tusk.
"Poruszony wiadomością o tragicznej śmierci dzieci i dorosłych w szkole podstawowej w Newtown w stanie Connecticut, proszę o przyjęcie słów najgłębszego współczucia i żalu, które składam na Pana ręce w imieniu własnym i rządu polskiego. Gdy giną dzieci i ich opiekunowie, nasze serca pogrążają się w smutku i rozpaczy" - napisał w depeszy kondolencyjnej szef polskiego rządu.
Premier Donald Tusk poprosił o przekazanie wyrazów współczucia bliskim ofiar tragedii. (PAP, IAR, oprac. zmj, kjs)