Ich uczestnicy mogą sobie przypomnieć jak kiedyś wyglądały tradycyjne zbiory. Impreza ma podtrzymywać tradycję, ale też promować lokalne produkty, które powstają z ziemniaków.

 My co roku zbieramy taką tradycyjną metodą u siebie w gospodarstwie. Także to nic nowego. Teraz to jest przyjemna część pracy rolnika, bo zbieramy tyle co dla siebie. Ale kiedyś to była ciężka praca, kiedy trzeba było zbierać z dużej powierzchni - mówiła jedna z rolniczek. 

Tym razem uczestnicy imprezy zbierali ziemniaki na polu w miejscowości Targonie Wielkie w gminie Zawady. 

Staramy się pokazać ludziom na czym to polega, w szczególności młodzieży. Że ziemniaka trzeba zasadzić, później go trzeba wykopać. I to nie jest tak fajnie, że wystarczy iść do sklepu, do jakiegoś dyskontu i wziąć go z półki. To jest ciężka praca - mówił starosta białostocki, Jan Perkowski. 

Dla wielu osób, które przyjechały na wykopki był to też powrót do wspomnień z dzieciństwa. 

Największą przyjemnością, którą ja pamiętam z dzieciństwa to było później jedzenie obiadu na polu. I najwspanialsze były kotleciki mielone, włożone między chlebek i popijało się herbatą z metalowej kanki. Bo to była wyprawa na cały dzień w pole.

Po "wykopkach" uczestnicy imprezy spotkają się przy ognisku, gdzie będzie można zjeść, między innymi, babkę ziemniaczaną i ziemniaki z ogniska 

| red: at