Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Prawie codziennie na augustowskich jeziorach dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń
autor: Karol Prymaka
Policja i Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe mają w tym sezonie ręce pełne roboty.
Prezes augustowskiego WOPR-u Marek Opolski bardzo krytycznie ocenia zachowania ludzi.
- Powiem jednym słowem - dramat. Niefrasobliwość, nieprzestrzeganie przepisów. Mieliśmy taką sytuację w sobotę, że motorówka płynęła za blisko i za szybko roweru wodnego. Na tym rowerze znajdowały się dwie osoby, które wpadły do wody. Jedna nie potrafiła pływać. Całe szczęście, że miała założoną kamizelkę ratunkową.
Najważniejszym problemem jest to, że użytkownicy sprzętów wodnych zachowują się tak, jakby na jeziorze byli sami.
- Ruch jest jak na Marszałkowskiej. Największy na odcinku od rzeki Netty do Klonownicy. Osoby, które przyjeżdżają z zewnątrz wypożyczają najczęściej skutery wodne od 15 minut do godziny. Nie odpływają daleko, aby wykonać bezpiecznie jakieś manewry, tylko wyskakują jak psy spuszczone z łańcucha.
Prezes przestrzega, że jeżeli te zachowania się nie zmienią, prędzej czy później dojdzie do tragedii.
Funkcjonariusze będą widoczni i na brzegu, i na jeziorze.
Interwencje dotyczą najczęściej przewróconych żaglówek czy kajaków, ale też nieodpowiedniego zachowania, szczególnie po spożyciu alkoholu.