Radio Białystok | Wiadomości | Prokuratorzy z Białegostoku zagubili akta sprawy dotyczącej wyborów z 2014 roku?
W białostockiej Prokuraturze Regionalnej mógł zaginąć jeden z tomów akt w sprawie podejrzeń fałszowania podpisów poparcia w wyborach z 2014 roku.
Chodzi o wieloletnie śledztwo, które od 2016 roku prowadzi Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Dotyczy ono podejrzenia masowego fałszowania podpisów pod listami poparcia dla kandydatów Młodzieży Wszechpolskiej w wyborach samorządowych.
Kilkadziesiąt tomów akt sprawy w ramach nadzoru trafiło do Prokuratury Regionalnej, jednak z powrotem do Prokuratury Okręgowej miał trafić już o jeden mniej. Według doniesień medialnych miał on zawierać między innymi przesłuchania kilkunastu świadków.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Białymstoku Paweł Sawoń przyznaje, że przez kilka miesięcy bezskutecznie poszukiwano zaginionego tomu akt, dlatego pojawiło się podejrzenie, że mógł on w ogóle nie istnieć, a wspomniane dokumenty znajdowały się luzem.
Jednocześnie jednak przyznaje, że rozpoczęto procedurę jego odtwarzania, bo prokuratorzy z okręgu dysponują kopiami dokumentów. Prokurator Paweł Sawoń dodaje, że o możliwym zaginięciu dokumentów poinformowano Prokuraturę Krajową z wnioskiem, by wyznaczyła ona śledczych spoza okręgu białostockiego do zbadania sprawy.
Kierowanie do wiernych pisemnych próśb o uregulowanie zaległości nie było przestępstwem. Tak stwierdziła białostocka prokuratura, która zajmowała się sprawą listów, jakie kilka tygodni temu wysyłała parafia Świętego Wojciecha w Białymstoku.
Do 8 lat więzienia grozi dwóm mężczyznom, którzy są podejrzani o podłożenie ładunku wybuchowego w centrum Białegostoku. 35-latek i 65-latek zostali zatrzymani i usłyszeli już zarzuty.
Pielęgniarki przebywając na zwolnieniach lekarskich miały sprowadzić zagrożenie dla pacjentów. Tak w zawiadomieniu do prokuratury piszą dyrektorzy Szpitala Psychiatrycznego w Choroszczy i Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Prezydent Białegostoku nie popełnił przestępstwa. Tak orzekła białostocka prokuratura, która przez 16 miesięcy analizowała zawiadomienie złożone przez Ministra Rolnictwa i szefa podlaskich struktur Prawa i Sprawiedliwości Krzysztofa Jurgiela.