Kilkadziesiąt tysięcy złotych niepotrzebnie zapłaciło augustowskie starostwo na Fundusz Osób Niepełnosprawnych

Urząd nie wiedział, że zatrudnia pracownika z orzeczeniem o niepełnosprawności, i że na etatach ma w sumie dwie takie osoby, a nie jedną.

Sytuację odkryli inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli, sprawdzający jak wygląda zatrudnianie osób niepełnosprawnych przez pracodawców publicznych. 

Starosta Jarosław Szlaszyński wyjaśnia, że chodzi o kwotę 64 tysięcy złotych, którą urząd nadpłacił z winy pracownika do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Tak rzeczywiście było, ale ta sytuacja nie wynikała z błędu urzędu, tylko z tego, że pracownik nie dostarczył orzeczenia o niepełnosprawności. W momencie, gdy sprawa została ujawniona, część tych środków została zaliczona na poczet przyszłych składek, natomiast kwota prawie 50 tysięcy złotych wróciła do budżetu starostwa.

Starosta zapewnia też, że do takich sytuacji więcej nie dojdzie.

Było zaufanie urzędu, że pracownicy przedkładają dokumenty zgodnie ze stanem faktycznym. Teraz to się zmieni. Wszyscy zostali pisemnie zobowiązani do przestrzegania obowiązku pod groźbą odpowiedzialności urzędniczej.  

W tym samym raporcie inspektorzy NIK-u stwierdzili też, że Wigierski Park Narodowy zatrudnia zbyt mało osób niepełnosprawnych. Instytucja wyjaśniła jednak, że dzieje się tak, ponieważ specyfika pracy w WPN wymaga częstych wyjazdów w teren i sprawności fizycznej, a stanowisk biurowych jest mało.

| red: kap, sk