Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | W Suwałkach wciąż nie wszystkie apteki pełnią przydzielone im nocne dyżury
autor: Marcin Kapuściński
Taka sytuacja ostatnio miała miejsce w punkcie "Pod złotym lwem" przy ulicy Waryńskiego.
Traf chciał, że z jego usług chciała skorzystać radna Mariola Karpińska. Jak mówi, musiała się postarać, aby udało się jej skontaktować się z właścicielką obiektu i kupić to, czego potrzebowała.
Był tam malutki napis z podanym telefonem. Zadzwoniłam i otworzono mi aptekę. To był jednak przypadek, że znalazłam informację z numerem. Nie powinno tak być, bo zgodnie z uchwałą rady, placówka musi działać. Jest to akt prawa miejscowego i każdy farmaceuta w Suwałkach jest zobligowany do jego przestrzegania.
Zastępca prezydenta Roman Rynkowski przyznaje, że to kolejny taki przypadek. Jeden z wcześniejszych został zgłoszony odpowiednim instytucjom, ale te nie wyciągnęły żadnych konsekwencji.
Zwróciliśmy się do nadzoru farmaceutycznego w Białymstoku i otrzymaliśmy pismo, że to sprawdzono. Po rozmowie z właścicielką apteki kontrolerzy doszli do wniosku, iż jej argumenty do nich przemówiły. Odpisano nam, że samorząd powinien „podjąć z nią dialog”. Byliśmy bardzo zaskoczeni taką odpowiedzią. Ale widać, że tam to wszystko tak właśnie funkcjonuje.
Radna zwraca uwagę, że zanim udało się jej skontaktować się z właścicielką, to przy ulicy Waryńskiego spotkała też kilka innych osób chcących skorzystać z usług nocnej apteki.
- W przypadku nocnej apteki skłaniam się do tego, żebyśmy nie wyrzucali pieniędzy w błoto - mówi Marek Zborowski-Weychman.
Od nowego roku zmieniają się przepisy.
Takie sygnały od suwalczan otrzymują władze miasta po niemal dwóch miesiącach od wprowadzenia przez radnych harmonogramu pracy tych placówek.