Za poprzednią recenzję trafiła do mnie „Cela” autorstwa Jonasa Winnera i bardzo szybko zabrałam się do jej czytania. Zachętą do czytania okazał się tekst na okładce i zapowiedź mrożącego w żyłach krew thrileru.
Powieść jest opowiedziana z perspektywy Sammego, który jako dorosły mężczyzna wiedząc, że jego ojciec wyjdzie z więzienia za kilka dni postanawia opowiedzieć historię, która wydarzyła się w jego dziecińtwie. Opowieść rozpoczyna się od przeprowadzki jedenastoletniego Sammego z rodzicami i starszym bratem do Berlina. Sammy w bunkrach pod ich posesją odnajduje celę w której widzi maltretowaną dziewczynkę. Jako sprawcę przetrzymywania dziewczynki w celi podejrzewa swojego ojca. Gdy Sammy kolejny raz odwiedza celę dziewczynki już jej tam nie ma i nie ma po niej również żadnego śladu.
Razem z Sammym podążamy za jego działaniami, które mają pomóc wyjaśnic zaistaniłą sytuacje. Pewne sekrety rodzinne wychodzą na światło dzienne i powodują niekorzystne następstwa. W pewnym momencie Sammy czuje się bardzo mocno samotny. Poznaje przyjaciółkę z którą dzieli się wszystkimi swoimi sekretami co wywołuje kolejny ciąg zdarzeń.
Nie ukrywam, że książka mną wstrząsnęła i wielokrotnie wracałam do niej myślami po przeczytaniu. Nie chciałabym zdradzić wszystkiego, aby zachęcić do sięgnięcia po tę pozycję, jednakże autor prowadzi nas jak po sznurku do rozwiązania historii jednakże ostatecznie okazuje się, że wyprowadził nas całkowicie w pole. W sumie to dobrze, bo dzięki temu jest ciekawej.
Książa trzyma w napięciu i zaskakuje. Gorąco polecam.
Urszula Baranowska
Od red. Ależ się cieszę, że trafiłam w gust! Może i drugi raz się uda, zapraszam :) DS
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska