Radio Białystok | Felieton | Związek pewnej roślinki z niebezpieczną drogą - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Być może ludzie nie ginęliby na drodze z Suwałk do Białegostoku, a przynajmniej tych tragedii byłoby mniej, gdyby nie miodokwiat krzyżowy. Czy ktoś jeszcze tę roślinkę pamięta? A wojnę o obwodnicę Augustowa?
Niedawny wypadek w okolicach Katrynki, w którym śmierć poniosło młode małżeństwo, sprawił, że niektórzy, w tym media, nagle dostrzegli problem niebezpiecznej drogi. Tyle, że w specyficzny sposób - tak, jakby powstał on pół roku czy rok temu, a już na pewno za obecnych rządów.
Co ma z tym wspólnego miodokwiat krzyżowy? Ta roślinka, która - jak twierdzili prawdziwi znawcy tematu - w dolinie Rospudy nie występuje, a przynajmniej nie tam, gdzie miała przebiegać augustowska obwodnica, stała się symbolem protestu tzw. ekologów w 2007 roku. Zrobiła się awantura na całą Europę. Interweniowała Komisja Europejska, a media zagraniczne i ukazujące się w naszym kraju prześcigały się w atakowaniu rządu. Rządziło zaś Prawo i Sprawiedliwość. Czy czegoś to państwu przypadkiem nie przypomina?
Gdyby nie ta wojna w imię wydumanego miodokwiatu krzyżowego, dzisiaj z Suwałk do Białegostoku prowadziłaby droga ekspresowa, o takich parametrach, jak ze stolicy regionu do Katrynki. Zbudowano ten fragment jako część trasy Via Baltica. Kolejnym miała być augustowska obwodnica. A potem następne: Katrynka-Korycin, Korycin-Augustów itd. Nawet przy najbardziej ślamazarnym tempie, do dzisiaj cała trasa byłaby już gotowa.
Owszem, w 2007 roku ówczesny premier Jarosław Kaczyński wstrzymał budowę augustowskiej obwodnicy, ale to jego następca - Donald Tusk ostatecznie zrezygnował z inwestycji w tym miejscu. Trasę Via Baltica wytyczono zupełnie inaczej. Budowa trwa i do jej końca daleko.
Od tego czasu, czyli od 10 lat, problem drogi Suwałki-Białystok wracał jak bumerang. Bo ta niesłychanie ruchliwa i niebezpieczna trasa znalazła się poza wszelkimi rządowymi planami modernizacyjnymi. I jakoś - mimo nagabywań choćby niektórych dziennikarzy - kierujący krajem do niemal końca 2015 roku politycy Platformy Obywatelskiej czy Polskiego Stronnictwa Ludowego na to nie reagowali. Może więc ostrożnie z ferowaniem wyroków, komu to wszystko zawdzięczamy.
Na szczęście w końcu ruszyły prace nad modernizacją drogi w wariancie 2+1, czyli z naprzemiennymi pasami do wyprzedzania. To prawdopodobnie wystarczy, biorąc pod uwagę, że większość ruchu z północy na południe regionu przeniesie się na Via Baltikę. Przydałoby się tylko jakieś przyspieszenie, bo to jakoś tak ślamazarnie idzie.