Świąteczne gafy - felieton Adama Dąbrowskiego

Ale niezręczna sytuacja zdarzyć się może w tym okresie nie tylko w związku z prezentami, chociaż te zdarzają się – jak się okazuje – najczęściej. Na zwarzenie (przez "rz”) świątecznego nastroju jest jednak wiele sposobów.

Wystarczy siąść przy świątecznym stole w rozciągniętym dresie, pokłócić się z rodziną, spożyć zbyt dużo alkoholu (to można jeszcze przed kłótnią), złożyć nieprzemyślane życzenia i dać byle jaki prezent. Albo w ogóle go nie dawać. To powinno w stu procentach zagwarantować zepsucie świąt. Ewentualnie – jeśli mamy do czynienia z wyjątkowo wyrozumiałą familią – można jeszcze obrazić się za prezent otrzymany. To już powinno dopełnić katalogu gaf, jakie można popełnić w tym wyjątkowym okresie. 

Na pierwszym miejscu lokują się drażliwe tematy poruszane przy stole, które prowadzą do zwady, ale za najważniejszy świąteczny zwyczaj Polacy zgodnie uważają jednak wręczanie upominków. Pewnie dlatego, że przecież można jeść i nie rozmawiać, a Boże Narodzenie bez prezentów? Dziewięciu na dziesięciu naszych rodaków uznaje, że to najważniejszy świąteczny zwyczaj. I nawet w tym wyjątkowo trudnym roku nie zamierzają na tym oszczędzać. Mało tego – ponad połowa pytanych przyznała, że to właśnie na prezenty wyda w tym roku największą część świątecznego budżetu. To niemal dwa razy częstsza odpowiedź niż plany finansowego szaleństwa na świąteczne obżarstwo.

I właśnie w wyborze prezentów najdobitniej widać różnicę między płciami. Co trzecia kobieta kupuje prezenty zbyt wcześnie. To sprawia, że przyszły obdarowany – nawet przez przypadek… załóżmy, że przez przypadek – znajduje go i – oczywiście nadal przez przypadek – sprawdza co dostanie "pod choinkę”. No i cała niespodzianka na nic… 

Co innego mężczyźni. Niemal co drugi kupuje prezent w ostatniej chwili. Nie ma więc szans, żeby obdarowana dowiedziała się wcześniej co dostanie, skoro oni sami nie wiedzą co jej dadzą. Poza tym, co trzeci facet nie chce dać czegoś niechcianego, więc pyta wprost co ma ofiarować. Najlepiej od razu model, kolor i rozmiar. W końcu ze zdobyciem tego czegoś będzie miał już wystarczająco dużo kłopotu. A jak już raz trafi w czyjś gust, to po co to zmieniać? No i to też się nie wszystkim podoba. 

Co piąta pytana osoba (a przypuszczam, że to nieprzypadkowo rodzaj żeński) ma za złe, że kupują oni co roku to samo. Jak kosmetyki, to kosmetyki, jak książki, to książki… No, ale przecież nie co roku to ta sama książka, więc o co chodzi? A kosmetyki się zużywają, więc też chyba nie ma problemu?

Za to kobiety nie dość, że kupują prezenty za wcześnie, to jeszcze są one za drogie i w zbyt dużej ilości. A drogi prezent, albo wręcz prezenty, to sytuacja kłopotliwa dla obdarowanego. Pewnie wynikająca także z wizji tego, jak wygląda saldo wspólnego konta po tych zakupach…

Tym bardziej, że do najczęstszych gaf pytani zaliczyli też nie odklejenie ceny z prezentu. Czyli nawet nie trzeba wyciągu z konta, żeby stracić humor na całą resztę świąt.

Na dodatek, na kolejnych miejscach gaf, jakie zdarza się popełniać przy okazji prezentów, znajdują się te które sprawiają, że nawet wówczas nie powinniśmy okazać swojego rozczarowania (czytaj: rozpaczy), tylko… podziękować z uśmiechem.  

Oczywiście, dla dobra świątecznego nastroju.

| red: mag