Radio Białystok | Wiadomości | Uciążliwi celebryci? Mieszkańcy Plutycz narzekają na "rolników z Podlasia"
Puszczone samopas stado koni tratuje uprawy, a ciągłe odwiedziny fanów już od wielu miesięcy burzą spokój wsi - mieszkańcy Plutycz niedaleko Bielska Podlaskiego skarżą się na kłopoty z sąsiadami, uczestnikami telewizyjnego serialu "Rolnicy. Podlasie".
Zdenerwowani mieszkańcy opowiadają, że co kilka dni muszą wyganiać ze swoich upraw stado koni należące do uczestników serialu. Mówią o poczuci zagrożenia z powodu nieustannych odwiedzin fanów serialu, którzy często zachowują się głośno.
Mieszkańcy zwracają też uwagę na agresję i arogancję uczestników programu. - Kiedy próbujemy im zwracać uwagę, słyszymy obelgi i słowa: "i tak nam nic nie zrobicie" - mówią rozgoryczeni sąsiedzi.
- To wszystko pomówienia przez zazdrość z powodu popularności - odpowiada pan Gienek, jeden z uczestników serialu. Na pytanie o zarzut niepilnowania zwierząt odpowiada, że to nie jego konie powodują szkody. A jeżeli chodzi o odwiedziny fanów, to mówi, że cieszy się, że przyjeżdża do niego "cały świat".
Gospodarstwo ojca i syna z Plutycz z powodu donosów jest pod stałym monitoringiem powiatowego lekarza weterynarii - wyjaśnia Powiatowy Inspektor Weterynarii w Bielsku Podlaskim Henryk Grabowski. Jak mówi, liczne kontrole i późniejsze zalecenia pokazują, że mimo pozornego zaniedbania zwierząt, te są w dobrej kondycji, a gospodarze z trudem, ale wypełniają zalecenia. - Pobielili ściany, doprowadzili wodę i światło do pomieszczeń inwentarskich - wylicza inspektor. - Pod względem dobrostanu zwierząt trudno jest się do czegoś przyczepić - stwierdza Henryk Grabowski. Pytany o powodowanie strat przez zwierzęta odpowiada, że nie leży to w kompetencji inspektoratu.
O braku możliwości interwencji mówi też wójt Bielska Podlaskiego Raisa Rajecka. Jak wyjaśnia, urząd nie ma możliwości zakazania odwiedzin czy przejmowania gości, choć problemy z tym związane znane już są od 2021 r. Wtedy to po raz pierwszy mieszkańcy Plutycz zaprotestowali w tej sprawie. - Odbyło się wówczas spotkanie z producentami serialu i sytuacja się uspokoiła. Teraz znowu zaczynają narastać problemy, dlatego najprawdopodobniej poprosimy o ponowne spotkanie - mówi wójt.
Jak wynika z informacji policji, tylko w ostatnich tygodniach funkcjonariusze byli kilkukrotnie wzywani na interwencje. Część mieszkańców próbuje kierować sprawy do sądu, jednak - jak mówią - jest to czasochłonne i uciążliwe i raczej nie przyniesie pożądanych efektów.