Radio Białystok | Wiadomości | W Białymstoku rozpoczął się proces ws. wyłudzania pożyczek z banków
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się w środę (14.08) proces pięciu osób oskarżonych o wyłudzenie łącznie 2 mln zł pożyczek bankowych i usiłowanie wyłudzenia kolejnych 3,5 mln zł. Sprawa trafiła do tego sądu z sądu rejonowego, który - po przeprowadzeniu dużej części postępowania dowodowego - uznał się za niewłaściwy rzeczowo.
Akt oskarżenia obejmuje pięć osób
Akt oskarżenia Prokuratury Okręgowej w Białymstoku obejmuje pięć osób. Śledczy zarzucają im, że w latach 2015-2018, przy składaniu wniosków kredytowych, załączali nieprawdziwe zaświadczenia o zatrudnieniu w firmie jednego z nich. Łączna kwota wyłudzonych pożyczek wyniosła ponad 2 mln zł, natomiast ponad 3,5 mln zł to kwota, którą usiłowano wyłudzić, ale wnioski zostały przez banki rozpatrzone negatywnie.
Z ustaleń śledztwa wynika, że sytuacja majątkowa tych osób nie pozwalała na zaciąganie jakichkolwiek zobowiązań finansowych, ponieważ były one bezrobotne lub osiągały bardzo niskie dochody. Najwięcej zarzutów dotyczy 62-letniego właściciela firmy; w jego przypadku chodzi o 48 przestępstw. Kwoty (wyłudzone lub które usiłowano wyłudzić) w poszczególnych przypadkach wahały się od kilku tys. zł do kilkudziesięciu tys. zł. Kilka banków ma w tej sprawie status poszkodowanych.
W środę przed sądem stawiło się troje z pięciorga oskarżonych. Główny oskarżony to właściciel firmy, która obecnie przynosi jedynie niewielki dochód, a zajmuje się głównie działalnością transportową. Pozostałe dwie osoby, to bezrobotna żona tego oskarżonego oraz rencista.
Główny oskarżony nie przyznaje się do wyłudzania pożyczek
Główny oskarżony do wyłudzania pożyczek nie przyznaje się; przyznał się jedynie do wystawiania zaświadczeń o zatrudnieniu w jego firmie.
Tak, wystawiałem te zaświadczenia o zatrudnieniu (...), nie wiem co było robione dalej. Chciałem tylko pomóc tym osobom w życiu, a co oni dalej zrobili, nie mam zielonego pojęcia. Żadnych korzyści majątkowych ja z tego nie miałem - mówił w środę przed sądem.
Zapewniał też, że nie był upoważniony do dostępu do kont innych osób oskarżonych. W śledztwie wyjaśniał, że znał pozostałych oskarżonych i że pracowali oni u niego po 5-10 dni w miesiącu "na umowę ustną", bez żadnego zgłoszenia zatrudnienia, a za swoją pracę otrzymywali wynagrodzenie. Zapewniał, że po zaświadczenia do wniosków kredytowych zgłaszali się osobiście i nie byli przez niego namawiani. Prokuratura postawiła tym osobom zarzuty składania wniosków kredytowych zawierających nieprawdziwe dane w zakresie zatrudnienia - na ich podstawie otrzymywali pożyczki.
Te wszystkie osoby mówiły, że jeśli wystawię im zaświadczenia, to "odpalą" mi jakieś pieniądze, zaproszą na kolację i postawią dobrą wódkę. Ja nie bardzo się na to godziłem, tych kolacji nie było, ja nie dostawałem od nich żadnych pieniędzy za wystawiane zaświadczenia o zatrudnieniu (...). Oni mówili, że dostawali na te zaświadczenia pożyczki - zapewniał w śledztwie główny oskarżony.
Z dwóch pozostałych osób obecnych na rozprawie jedna przyznaje się, druga nie. Sąd przesłuchał też w środę świadka, który mówił, że bank zażądał od niego spłaty kredytu, którego nie wziął. "Ja za niego nie będę spłacał, on mi tyle długów narobił" - mówił, wskazując głównego oskarżonego. "Nigdy w życiu nie brałem kredytów. Bez pracy nie wezmę" - zapewniał.
Teraz biegła psycholog oceni, czy te zeznania są wiarygodne. Ciąg dalszy procesu - w drugiej połowie września.
Proces w tej sprawie toczył się od początku 2023 roku przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. Po przeprowadzeniu dużej części postępowania dowodowego, sąd ten uznał się jednak za niewłaściwy rzeczowo. Początkowo wydał postanowienie o tym, że jest niewłaściwy do rozpoznania zarzutów wobec głównego oskarżonego i w tym zakresie przekazał sprawę sądowi okręgowemu.
Sąd rejonowy ocenił bowiem - po wyjaśnieniach złożonych przez oskarżonych i zapoznaniu się ze zgromadzonym materiałem dowodowym - że z 48 czynów zarzuconych temu oskarżonemu, część stanowi tzw. czyn ciągły, a łączna wartość powstałej szkody to mienie znacznej wartości. A to właściwość rzeczowa sądu okręgowego. W tej sytuacji, biorąc pod uwagę, że zarzuty dotyczą działalności "wspólnie i w porozumieniu" z głównym oskarżonym, również w pozostałym zakresie, czyli wobec czterech kolejnych osób, sprawa trafiła do sądu okręgowego.