Radio Białystok | Wiadomości | Wiadomości - Short track. Polacy kończą czterodniowe zmagania w Gdańsku bez medali
Ostatni dzień zmagań shorttrackistów w zawodach z cyklu World Tour w gdańskiej Hali Olivia nie przyniósł miejsc na podium, ale obfitował w wiele emocji związanych ze startami biało-czerwonych.
Najbliżej startu w finale A były Natalia Maliszewska z Juvenii Białystok i Nikola Mazur - białostoczanka. Polki rywalizowały w tym samym biegu półfinałowym na 500 metrów - niestety obie bez sukcesu.
Natalia ten start przepłaciła upadkiem i urazem, mimo to wyszła na tor, aby zaliczyć występ w finale B - ostatecznie była w nim piąta, a Nikola Mazur - czwarta.
Polacy kończą czterodniowe zmagania w Gdańsku bez medali i bez występów w finałach A. W niedzielę jeszcze w finale B jechała polska sztafeta mieszana - ale ostatecznie została zdyskwalifikowana.
Mieliśmy też trzy Polki w półfinałach na 1500 metrów - oprócz Gabrieli Topolskiej z Juvenii także Kamilę Sellier i Nikolę Mazur - ale wszystkie zakończyły rywalizację na tym etapie.
Na 1000 metrów także wystąpiło trzech reprezentantów Polski. Neithan Thomas odpadł już w ćwierćfinale repasaży, bowiem na metę przyjechał trzeci. Do decydujących o wyjściu z repasaży biegów awansowali natomiast Felix Pigeon (wygrał) i Michał Niewiński - Juvenia (drugie miejsce). W nich obaj Polacy nie zdołali już zwyciężyć i odpadli z rywalizacji.
Muszę jeszcze obejrzeć wszystkie moje biegi i wyciągnąć z nich wnioski przed ostatnim weekendem World Tour. Po dzisiejszym biegu na 1000 metrów czuję mimo wszystko satysfakcję, bo mimo że nie jest to moje wymarzone miejsce, to w pierwszym biegu czerpałem przyjemność z jazdy. Nie tylko wystartowałem, ale też walczyłem i przez ostatnie dni miałem kilka takich startów. W Dordrechcie chciałbym zobaczyć dobrą jazdę, bo w takim przypadku kwalifikacja olimpijska będzie formalnością – zaznacza Michał Niewiński.
– Mimo że nie awansowałam do finału, to jestem zadowolona. Był to dobry bieg, byłam bardzo aktywna, przez chwilę prowadziłam, wyprzedzałam, blokowałam rywalki. Czasami niektórzy są po prostu od nas silniejsi. Cieszę się, że mieliśmy aż trzy zawodniczki z Polski w półfinałach, bo to daje nam punkty do kwalifikacji olimpijskiej, a bardzo tego potrzebowałyśmy. W Gdańsku jeździło mi się dobrze, lubię występować przed polską publicznością, chociaż nie ukrywam, że był dodatkowy stres, bo chciałoby się pojechać jak najlepiej. Trzymajmy kciuki, żeby w Dordrechcie przypieczętować awanse do igrzysk olimpijskich – mówi Gabriela Topolska.
Chyba nie chcę oglądać tej sytuacji z Amerykanką, mój połamany kask mówi sam za siebie. Trochę boli mnie głowa. Ten finał B chciałam pojechać tylko po to, żeby pożegnać się z widzami w Gdańsku. Są dla mnie bardzo ważni, na czele z moją rodziną i pieskami. Tak naprawdę wyszłam na lód tylko dla nich. Wiedziałam, że nie dojadę z dziewczynami na równi do końca, ale w ten sposób chciałam podziękować każdemu kibicowi, który wspierał nas przez ten weekend – mówi Natalia Maliszewska.
Zawody World Tour w Gdańsku były przedostatnią szansą na wywalczenie awansu na przyszłoroczne Igrzyska.
Wszystko będzie wiadomo za tydzień po czwartych - ostatnich zawodach tego cyklu w holenderskim Dordrechcie.
| red: at