Radio Białystok | Wiadomości | Białystok: Prawomocny wyrok w sprawie publikacji "Rzeczpospolitej"
Doszło do naruszenia dóbr osobistych, ale odszkodowanie zasądzone przez sąd niższej instancji nie będzie wyższe.
Tak zdecydował w czwartek (20.12) Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Chodzi o sprawę dotyczącą publikacji z 2009 roku w "Rzeczpospolitej" o białoruskim biznesmenie - opozycjoniście i o tym, jak materiały przeciwko niemu zbierała białostocka prokuratura.
W pierwszej instancji i wydawca gazety, i dziennikarz przegrali proces z opisanym w artykule tłumaczem przysięgłym - obecnie prezesem Polskiego Radia Białystok - Władysławem Prochowiczem.
Autor artykułu - Bronisław Wildstein napisał wtedy m.in., że prokuratura postawiła zarzuty dwóm tłumaczom przysięgłym. Tymczasem w rzeczywistości zarzuty miał jeden i nie był to Władysław Prochowicz.
Natomiast całe postępowanie dotyczące fałszywych tłumaczeń dokumentów w sprawie karnej Białorusina Andrzeja Żukowca zostało umorzone w kwietniu tego roku, chodzi tu także o tłumacza, który miał wcześniej zarzuty. Prokuratura w Białej Podlaskiej nie dopatrzyła się bowiem przestępstwa, tylko błędów w tłumaczeniach.
Po publikacji w dzienniku "Rzeczpospolita" z pozwem przeciwko wydawcy i Bronisławowi Wildsteinowi wystąpił Władysław Prochowicz. Sąd Okręgowy prawie rok temu nakazał przeprosiny w "Rzeczpospolitej" oraz odszkodowanie - 5 tysięcy złotych.
Pozwani nie godzili się na to i wnieśli apelację. Złożył ją też pełnomocnik tłumacza - domagając się wyższego odszkodowania, czyli 40 tysięcy złotych.
W czwartek Sąd Apelacyjny oddalił oba wnioski, ale jak stwierdził w uzasadnieniu "autor artykułu nie dochował należytej staranności przy zbieraniu informacji, popełnił błędy, a mówiąc wprost: minął się z prawdą informując w tym felietonie, że Władysław Prochowicz jest osobą podejrzaną w prowadzonym postępowaniu karnym".
Jednak zdaniem sądu - przyznane przez sąd niższej instancji odszkodowanie jest wystarczające.
Mimo to pełnomocnik Władysława Prochowicza - Jakub Radlmacher - z rozstrzygnięcia jest zadowolony. Jak tłumaczy Sąd Apelacyjny - utrzymał nakaz przeprosin oraz wypłatę odszkodowania, choć w Polsce, jak na razie inaczej niż na przykład w USA, takie odszkodowania są symboliczne.
Wyrok jest prawomocny. Stronom przysługuje jedynie kasacja do Sądu Najwyższego. (ew/rr/kjs)