Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Pijany sędzia? No i co z tego! - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
W minionym tygodniu zbiegły się dwie informacje związane z suwalskim sądem. Odzew medialny, okazał się być różny.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Jedna, że prokuratura przedstawiła zarzut kierowania samochodem pod wpływem alkoholu sędziemu z Suwałk. Te "pod wpływem", to - dodajmy - nie jakieś tam pół promila, czyli jedno czy dwa piwka, ale 1,75! Trzeba było wypić coś naprawdę konkretnego i to w konkretnych ilościach. Nie dziwota, że potem powoduje się kolizję z innym pojazdem i odjeżdża z miejsca zdarzenia.
A ta druga informacja z ubiegłego tygodnia dotyczyła tego, iż na ujawnionych listach poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa znalazły się nazwiska dwóch sędziów z Suwałk. Jeśli ktoś zdążył już pogubić się w tym sporach dotyczących reformy naszego wymiaru sprawiedliwości - o co trudno nie jest - to śpieszę donieść, że każdego kandydata do KRS musiało poprzeć albo 25 sędziów, albo 2000 obywateli. No i dwaj suwalczanie poparcia udzielili.
A teraz zagadka. Która z tych informacji ukazała się w większości mediów w naszym regionie, a która nie? Powiecie, że ta o pijanym sędzi? Bo nośna społecznie i pokazująca, iż także w wymiarze sprawiedliwości nie ma świętych krów? Nic z tych rzeczy. Tę informację podało - uwaga - tylko Radiu Białystok i bodajże jeszcze jeden suwalski portalu. A w, dajmy na to, regionalnych gazetach - cisza. Bo przecież sędziowie to same anioły, a w Sądzie Najwyższym z dodatkiem "arch".
Ale news o tej dwójce, co udzieliła poparcia kandydatom do KRS - proszę bardzo. I to oczywiście w takim sosie, jakby prowadzili samochód mając pięć promili i potrącili matkę z dzieckiem na przejściu dla pieszych. W kontekście potrącenia na przejściu (nie jazdy pod wpływem – zastrzegam) chciałem najpierw użyć przykładu staruszki, ale przecież od czasu głośnego procesu pewnego warszawskiego dziennikarza, nie jest to już karalne.
Nie ma co, słuszną linię mają niektóre media wydawane w naszym kraju.