Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Czy rolnik, oskarżający suwalskiego przedsiębiorcę o nękanie, mógł sam wysłać sobie radziecki pocisk?
To teza, jaką przed Sądem Okręgowym w Suwałkach postawił wczoraj (13.01) obrońca Roberta Szczęsnego. To temu biznesmenowi i jednocześnie radnemu powiatowemu prokuratura zarzuciła stalking.
Śledczy jako dowód przedstawiają listy, które miał wysyłać właściciel firmy agrodoradczej. W jednej z kopert znajdował się radziecki nabój, a w innej kawałek kartki z wypisanymi pogróżkami. Tylko w drugiej jest jednak jego materiał genetyczny .
We wrześniu sąd pierwszej instancji uznał, że to za mało, aby skazać Szczęsnego. Prokuratura odwołała się od tej decyzji i właśnie rozpoczął się kolejny proces.
Na zmianę wyroku liczy poszkodowany i jednocześnie oskarżyciel posiłkowy rolnik Wacław Olszewski.
Materiał dowodowy jest praktycznie niepodważalny. Znaleziono bowiem DNA oskarżonego. Jest też udokumentowane, że były od niego przesyłki oraz połączenia telefoniczne o różnych porach dnia i nocy. Zeznawałem, zeznaję i przysięgam pod Bogiem - to wszystko jest prawda. Chcę, aby wreszcie się ten koszmar skończył i ktoś spojrzał prawdzie w oczy.
Obrońca oskarżonego Artur Pietraszkiewicz podtrzymuje argument, że materiał genetyczny znaleziony na skrawku papieru mógł zostać oderwany z innego dokumentu pochodzącego z biura Szczęsnego. Mecenas podważa też wiarygodność oskarżyciela posiłkowego.
Wacław Olszewski cały czas składa różnego rodzaju zawiadomienia. Jest ich mnóstwo i są one negatywnie weryfikowane. Przecież on sam przyznał się wcześniej do pobicia policjanta i kradzieży elektronarzędzi. Miał szereg różnych takich sytuacji. Nasza teza jest taka, że biorąc pod uwagę zawziętość pana Olszewskiego, jest prawdopodobne, iż sam mógł taki list wysłać. Miałoby to na celu ukierunkowanie postępowania w stronę Roberta Szczęsnego.
Wyrok w tej sprawie zapadnie 25 stycznia.