Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Mężczyzna, który wyrzucił przez balkon swoją babcię może po pewnym czasie wyjść na wolność
Wszystko zależy od oceny stanu jego zdrowia psychicznego.
Przypomnijmy, że suwalski sąd przychylił się do wniosku prokuratury i z powodu niepoczytalności Marcina J. umorzył wobec niego postępowanie. Został on jednak skierowany na leczenie do zamkniętego ośrodka.
Jak mówi sędzia Marcin Walczuk, decyzja w tej sprawie jest już prawomocna.
Sąd musi akta sprawy przesłać do specjalnej komisji, która funkcjonuje przy Ministrze Zdrowia. Składa się ona z profesorów psychiatrii i psychologii. Oni zdecydują, gdzie będzie on leczony. To nie jest w gestii sądu, tylko tej właśnie komisji.
27-letni mężczyzna będzie izolowany od innych pacjentów.
Sąd co 6 miesięcy w takich sprawach, gdy umieszcza się sprawcę w oddziale zamkniętym, zwraca się do leczących go psychiatrów o opinię i decyduje, czy ma tam przebywać dalej, czy też nie. Na podstawie tej opinii podejmuje decyzję. Nie ma tu określonego czasu. Może to być kilka lat, kilkanaście, a nawet pobyt dożywotni. Tego nikt nie jest w stanie teraz przewidzieć.
Jak informowaliśmy, Marcin J. leczył się psychiatrycznie już przed zabójstwem swojej 78-letniej babci.
Sąd Okręgowy w Suwałkach uznał, że Marcin J. był niepoczytalny.
Stanie się tak mimo tego, że sekcja zwłok wykazała, iż bezpośrednią przyczyną śmierci 78-letniej kobiety były obrażenia doznane wskutek upadku z wysokości.
Choć od głośnej w całej Polsce tragedii mija już pięć miesięcy, organy ścigania wciąż niczego nie wyjaśniły.
- Impulsywność, agresywność i różnego rodzaju problemy sfery emocjonalnej są wpisane w ludzką naturę, tylko trzeba reagować w odpowiedni sposób i stosować profilaktykę - mówi Beata Galińska-Skok.
Wynika to z oświadczenia rodziny rozesłanego wczoraj (13.04) do mediów.
W ubiegłym czwartek na ul. Nowomiejskiej 25-letni mężczyzna wypchnął swoją 78-letnią babcię z balkonu na drugim piętrze. Emocje podgrzało nagranie z monitoringu, jakie pojawiło się w sieci.
