Inspektorzy transportu drogowego w Podlaskiem kontrolują autobusy wożące dzieci

Jak podkreśla naczelnik wydziału inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Białymstoku Dariusz Carewicz, każdy z nas chce, żeby nasze dzieci bezpiecznie dojeżdżały w miejsca przeznaczenia, czy to do szkoły, teatru czy na pływalnię.

Podczas kontroli sprawdzamy stan techniczny samochodu, trzeźwość kierowcy i oczywiście czas pracy. Są różne przypadki: niesprawne układy pneumatyczne, wycieki płynów eksploatacyjnych, brak badań technicznych, nadmiernie zużyte bieżniki opon. Jeżeli są to usterki niebezpieczne, zatrzymujemy dowody rejestracyjne i zakazujemy dalszej jazdy. Przewoźnik podstawia wówczas drugi autobus, który jest sprawny technicznie z kierowcą, który jest wypoczęty i oczywiście trzeźwy - dodaje Dariusz Carewicz.

W przypadku tego typu usterek wszczynane jest postępowanie administracyjne i na przedsiębiorcę, i na zarządzającego transportem. Za usterki niebezpieczne są to postępowania w kwocie 2000 zł, zarządzający odpowiada w kwocie 500 zł.

Podlascy inspektorzy w tym roku skontrolowali blisko 1000 samochodów, które przewoziły osoby, w tym dzieci i młodzież. Tylko we wrześniu skontrolowali ponad 130 gimbusów. Zatrzymali w związku z nienależytym stanem technicznym kilkanaście dowodów rejestracyjnych.

Mam nadzieję, że skontrolujemy jeżeli nie wszystkie, to prawie wszystkie gimbusy przewożące dzieci na terenie naszego województwa. Chodzi o to żeby każdy rodzic, który wysyła swoje dziecko gdziekolwiek, nie myślał o tym, że może się stać temu dziecku jakaś krzywda - podkreśla Dariusz Carewicz.

Kilkanaście zatrzymanych dowodów na ponad 130 kontroli to wciąż o te kilkanaście za dużo, ale jak podkreślają inspektorzy - stan pojazdów przewożących dzieci poprawił się znacząco w porównaniu do ubiegłych lat.

| red: bs