Radio Białystok | Wiadomości | Są zarzuty ws. tragicznego wypadku, gdy do szamba niedaleko Łap wpadły trzy osoby
Trzy osoby usłyszały zarzuty w związku ze śmiercią trzech pracowników łapskich wodociągów. Podejrzani to prezes, członek zarządu i jeden z pracowników Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łapach. Zarzuty dotyczą narażenia trzech osób na niebezpieczeństwo i nieumyślne spowodowanie ich śmierci.
Chodzi o wypadek, do którego doszło rok temu we wsi Gąsówka Stara koło Łap. Do 7-metrowego szamba przy przepompowni wpadły trzy osoby w wieku 48, 49 i 60 lat. Dwaj pracownicy zginęli na miejscu, trzeci zmarł w szpitalu.
Według ustaleń śledczych pracownicy nie mieli m.in. szelek zabezpieczających czy masek ochronnych. Jeden z nich pochylił się i wpadł do szamba, dwaj pozostali ruszyli na ratunek.
Tam nie zostało zweryfikowane środowisko w tej przepompowni wewnątrz. Nie sprawdzono, czy jest wystarczająca ilość tlenu, czy ten tlen w ogóle jest, czy są gazy niebezpieczne - mówi prokurator Karol Radziwonowicz.
Co więcej - jeden z pracowników był nietrzeźwy, a nikt tego nie zweryfikował i dopuszczono go do pracy.
Zdaniem śledczych zaniedbań było dużo więcej.
Chodzi m.in. o brak stosownego wyposażenia jak szelki bezpieczeństwa, linki asekuracyjne, maski, kaski, czy przenośne i osobiste detektory gazów niebezpiecznych i tlenu. Jeżeli chodzi o członków zarządu to chociażby tolerowanie odstępstw od bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, zaniechanie montażu na przepompowni ścieków elementów bezpieczeństwa w postaci kraty bezpieczeństwa, włazu ze stali nierdzewnej, pomostu obsługowego z ażurową kratą przeciwpoślizgową - wylicza prokurator Karol Radziwonowicz.
Zarzuty usłyszeli prezes i członek zarządu łapskich wodociągów, a także główny mechanik, który był wówczas na miejscu. Za zarzucane im przestępstwa grozi do 5 lat więzienia.
