Pomysł na odnowienie malucha pojawił się po obejrzeniu dokumentu o Simonie Kossak - mówi obecny właściciel samochodu, popularyzator wiedzy o przyrodzie Bartosz Guentzel.

Dokument pokazał opłakany stan malucha, zapomnianego na podwórku w Białowieży, do którego leci woda. Osoba Simony jest mi bardzo bliska, jej spuścizna naukowa. Pomyślałem, że warto tym autem się zaopiekować, żeby ono po prostu zostało dla przyszłych pokoleń jako pamiątka - mówi inicjator zbiórki Bartosz Guentzel.

Bartosz Guentzel chce, aby w maluchu zostało jak najwięcej oryginalnych części.

Auto już od kwietnia stoi w warsztacie, w Kotłowni Pasji. Jest tam do zrobienia wszystko, łącznie z fotelami na których jeździła Simona Kossak, one też są w kiepskim stanie. Staramy się odzyskać jak najwięcej oryginalnych części. Więc to, co się da, restaurujemy, regenerujemy i wstawiamy z powrotem. Czyli, żeby była klamka, za którą łapała Simona, stacyjka, kierownica. To wszystko łącznie z silnikiem będzie oryginalne, ale to wszystko trwa, kosztuje i jest rzeczywiście trudne do wykonania - mówi inicjator zbiórki Bartosz Guentzel.

Po remoncie auto trafi do Republiki Ściborskiej na Mazurach, gdzie ma powstać izba pamięci, poświęcona Simonie Kossak. 

Bartosz Guentzel chce, aby w przyszłości można było regularnie licytować przejażdżkę maluchem przyrodniczki na aukcjach charytatywnych. Już teraz można wylicytować wspólną podróż autem z piosenkarką Eweliną Flintą. 

Szczegóły dotyczące licytacji.

| red: at