Radio Białystok | Wiadomości | Adrian Siemieniec: Długimi fragmentami byliśmy lepsi
Trener piłkarzy Jagiellonii Adrian Siemieniec miał mieszane uczucia po dość emocjonującym spotkaniu w Poznaniu, w którym jego drużyna zremisowała z Lechem 2:2. - Długimi fragmentami byliśmy lepsi, ale ten punkt trzeba docenić - powiedział.
Adrian Siemieniec: Z wielu fragmentów meczu jestem bardzo dumny
Na Enea Stadionie białostoczanie dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale mistrzowie Polski za każdym razem doprowadzali do wyrównania. W końcówce to gospodarze mogli się pokusić o pełną pulę. Jagiellonia, podobnie jak Lech, w środę odrabiała zaległości ligowe - w Warszawie zremisowała z Legia 0:0. Siemieniec nie ukrywa, że choć oba pojedynki zakończyły się podziałem punktów, jego zespół pokazał różne oblicza.
Warszawa czy Poznań to są bardzo trudne stadiony do zdobycia i bardzo jakościowi przeciwnicy. Uważam jednak, że są to inne remisy. W Poznaniu pokazaliśmy lepszą twarz, mieliśmy więcej dobrych momentów dominacji, do tego zaprezentowaliśmy fajną intensywność, dobry pressing oraz posiadaliśmy kontrolę nad grą. Z wielu fragmentów meczu jestem bardzo dumny. Zabrakło nam trochę precyzji, centymetrów, może też jakości, żeby na przerwę schodzić z lepszym wynikiem - tłumaczył Adrian Siemieniec.
Jego zdaniem, grając przeciwko Lechowi na jego stadionie trudno liczyć na dominację na boisku przez 90 minut. Siemieniec nie ukrywa, że poznaniacy mają też swoją jakość i potrafią dobrze reagować zawodnikami z ławki.
Finalnie czegoś nam zabrakło, żeby wygrać. Jakieś rozczarowanie jest, bo inaczej odbieram remis w Warszawie, gdzie mam wrażenie, byliśmy słabszą drużyną. Mimo to nie przegraliśmy, a w Poznaniu przez wiele fragmentów byliśmy lepsi i nie wygraliśmy. Mamy dwa punkty z trudnych wyjazdów i też trzeba to doceniać. Tym bardziej, że z tymi zespołami na wiosnę zagramy u siebie - podsumował trener Siemieniec.
Niels Frederiksen: To były dwie różne połowy
Z kolei szkoleniowiec Lecha Niels Frederiksen nie krył rozczarowania postawą swojej drużyny w pierwszej odsłonie.
Chyba każdy widział, że to były dwie różne połowy. W pierwszej zagraliśmy zdecydowanie poniżej naszych oczekiwań, to była bardzo zła gra z naszej strony. Nie mogliśmy znaleźć jakości, nie byliśmy w stanie kontrolować gry. Druga odsłona była już znacznie lepsza, nawet jeśli spojrzymy tylko na statystyki. Jak dużo więcej sytuacji potrafiliśmy wykreować w porównaniu do pierwszej części spotkania - mówił Niels Frederiksen.
Szkoleniowiec przyznał, że remis jest wynikiem sprawiedliwym, ale, jak dodał, to jego zespół w końcówce pojedynku miał okazję do zmiany wyniku.
Mieliśmy takie poczucie, że jesteśmy w stanie wygrać to spotkanie. Zabrakło jakości w finalizacji akcji. To był taki mecz, w którym mieliśmy wzloty i upadki – skomentował trener Lecha.
Frederiksen nie ukrywał, że wejście na boisko w drugiej połowie Timothy’ego Oumy przyniosło dużo korzyści jego drużynie.
On dał drużynie siłę fizyczną w momencie, gdy nie byliśmy w posiadaniu piłki. Zaliczył naprawdę dobre spotkanie, pomógł zespołowi, ale też nie jestem tym zaskoczony, bo podobnie zagrał kilka dni temu przeciwko Rakowowi. Mamy dużo dobrych zawodników i jeszcze wiele spotkań do rozegrania w tym roku. Dlatego na pewno nie będziemy grać tym samym składem. Moim głównym zadaniem jest mieć jak najwięcej piłkarzy pod grą - podsumował Niels Frederiksen.
Obie ekipy w czwartek przystąpią do rywalizacji w Lidze Konferencji. Mistrzowie Polski u siebie zagrają z Rapidem Wiedeń, z kolei białostoczanie także na własnym stadionie podejmować będą Hamrun Spartans (Malta).