Radio Białystok | Wiadomości | Koniec procesu motocyklisty oskarżonego o śmiertelne potrącenie pieszego
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w środę (15.10) proces odwoławczy motocyklisty nieprawomocnie skazanego na dwa lata i dwa miesiące więzienia za śmiertelne potrącenie 91-letniego pieszego. Oskarżony był po alkoholu i jechał bez uprawnień. Apelacje złożyły obie strony.
Już kilka tygodni temu sąd okręgowy miał ogłosić wyrok w tej sprawie. Uznał jednak, że konieczne jest uzupełnienie postępowania dowodowego i dodatkowe przesłuchanie biegłych z zakresu ruchu drogowego oraz medycyny sądowej.
Chodziło o wpływ alkoholu na czas reakcji motocyklisty, gdy na drodze pojawił się pieszy, ale też o analizę samego zachowanie pieszego, tzn. czy mogło mieć ono wpływ na to, jak na drodze zareagował oskarżony. W tym celu w ubiegłym tygodniu dodatkowo przesłuchani zostali biegli. W środę sąd ponownie zamknął przewód sądowy, a strony wygłosiły mowy końcowe.
Obrońca wnioskuje o uniewinnienie od zarzutu spowodowania wypadku, ewentualnie o zmianę kary więzienia na tzw. karę sekwencyjną, tzn. połączenie niższej kary więzienia z karą ograniczenia wolności lub o karę więzienia, ale łagodniejszą niż w pierwszej instancji albo o uchylenie wyroku i zwrot sprawy do pierwszej instancji.
Prokuratura złożyła apelację, w której chce orzeczenia dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów. Wyrok ma być ogłoszony pod koniec października.
Okoliczności wypadku
Do wypadku doszło w czerwcu 2023 r. we wsi Hornostaje Osada k. Moniek (Podlaskie). Prokuratura zarzuciła 41-letniemu motocykliście, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, jechał bez prawa jazdy i będąc w stanie nietrzeźwości (badanie krwi wykazało 0,74 promila), źle ocenił sytuację, na prostym odcinku nie zachował szczególnej ostrożności, nie dostosował prędkości do warunków i potrącił pieszego przechodzącego przez drogę. Obrażenia były śmiertelne.
Proces w pierwszej instancji trwał ponad dwa lata, sąd zasięgnął opinii biegłych różnych specjalności. Oskarżony przyznał się jedynie do jazdy pod wpływem alkoholu i bez uprawnień, ale nie do spowodowania śmiertelnego wypadku. Argumentował, że to pieszy niespodziewanie wtargnął na jezdnię, do tego wyszedł zza samochodu zaparkowanego na poboczu, a on nie miał czasu i szans, by uniknąć potrącenia.
Sąd rejonowy uznał jednak, że to wyłącznie motocyklista ponosi winę za wypadek; skazał go na dwa lata i dwa miesiące więzienia, orzekł też czasowy zakaz prowadzenia pojazdów, 5 tys. zł świadczenia pieniężnego na cel społeczny oraz łącznie 30 tys. zł nawiązki na rzecz bliskich ofiary.
źródło: PAP | red: pp