Radio Białystok | Wiadomości | Białystok: licealiści zatruli się dopalaczami
Pięcioro licealistów trafiło do białostockiego szpitala po zatruciu dopalaczami. Grupa szesnastolatków zażyła odurzające środki podczas szkolnej imprezy integracyjnej.
4 dziewczyny i 1 chłopak wymagali natychmiastowej pomocy lekarzy - mówi ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym, Witold Olański. "Troje z tych pacjentów było po obfitych wymiotach, odwodnieni, z zaburzeniami równowagi, częstoskurczem i halucynacjami" – wyjaśnia.
Jak dodaje ordynator SOR, to już 20. przypadek zatrucia dopalaczami w ciągu kilku ostatnich tygodni. "Ostatnio mamy coraz więcej młodzieży w wieku gimnazjalnym czy licealnym" – dodaje dr Olański. Kilka godzin po białostockich licealistach, do DSK trafiła nastolatka z Goniądza, która również zażyła "legalne narkotyki".
Rodzice zatrutych nastolatków o wszystkim dowiedzieli się po telefonie ze szkoły. Jak mówią – nie rozumieją, jak można sprzedawać coś, co zagraża życiu i zdrowiu. "To powinno być natychmiast zamknięte, przecież to narkotyki, tylko innego rodzaju" – denerwuje się jedna z matek.
Teraz zatruci uczniowie czują się dobrze i najprawdopodobniej dziś wyjdą ze szpitala. Tą sprawą zajmuje się też policja, która sprawdza kto sprzedał dopalacz niepełnoletnim.
Sprzedaż niektórych dopalaczy jest legalna. Oficjalnie stanowią one jedynie przedmioty kolekcjonerskie i są niedostępne dla osób nieletnich. Młodzież przyznaje jednak, że zakup dopalaczy nie nastręcza większego problemu. "Zakup dopalacza jest prostszy niż alkoholu. To jakby pójść do sklepu po przyprawę" - mówi jeden z młodych.
W sumie, w ciągu jednego dnia, do białostockiego szpitala trafiło sześcioro licealistów po zażyciu dopalaczy. Sprawę bada policja, która ustala jakie dokładnie substancje zażyli uczniowie i w jaki sposób zdobyli środki odurzające. Wzmożoną czujność zapowiedziała także Straż Miejska w Białymstoku, która ma częściej przyglądać się klienteli sklepów z dopalaczami. (akk, lra)